Obaj oskarżeni są w tzw. seksaferze w Samoobronie. Obaj nie przyznają się do winy. Sexafera na wokandzie Takiej liczby dziennikarzy Piotrków jeszcze nie widział. W miniony wtorek przed gmachem sądu zgromadziło się kilkudziesięciu dziennikarzy prasowych, radiowych i telewizyjnych. Na ławie oskarżonych zasiedli: lider Samoobrony Andrzej Lepper oraz były poseł z okręgu piotrkowskiego, Stanisław Łyżwiński. Lepper do sądu przybył w towarzystwie swoich obrońców oraz partyjnego kolegi Janusza Maksymiuka. Uśmiechnięty, opalony, dobrze ubrany chętnie rozmawiał z dziennikarzami. - Jestem spokojny - mówił przed wejściem do gmachu. - Staję przed sądem niezależnym i wierzę w jego obiektywizm. Pytany, czy nie boi się więzienia, odparł: "Ja już w więzieniu byłem. To jest też dla ludzi". Stanisława Łyżwińskiego doprowadzono z aresztu, w którym przebywa od sierpnia ubiegłego roku. Widać było, że nie jest w najlepszej kondycji fizycznej. - Mąż psychicznie czuje się dobrze, ale fizycznie nie najlepiej - mówiła Wanda Łyżwińska. Na proces nie przybyła natomiast Aneta Krawczyk, która jest głównym świadkiem w procesie i zarazem oskarżycielem posiłkowym. Jak wyjaśnia pełnomocnik Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc, jej klientka chce uniknąć "zainteresowania mediów". Postanowiła, że w sądzie pojawi się tylko wtedy, kiedy będzie zeznawać jako świadek. Wiadomo już, że pierwsze takie przesłuchanie wyznaczono na najbliższy czwartek. Na pierwszą rozprawę nie stawiły się też pozostałe cztery pokrzywdzone. Rozprawa za zamkniętymi drzwiami - Jestem za tym, aby proces był jawny - mówił przed rozprawą Lepper. - Chcę, żeby opinia publiczna, która się tym interesuje, poprzez media dowiedziała się prawdy na ten temat. Innego zdania była pełnomocnik Anety Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc. - Będę składała wniosek o wyłączenie jawności procesu - mówiła mecenas. - W naszej sprawie będą rozstrzygane kwestie dotyczące sfery intymnej życia człowieka, których opinia publiczna nie powinna poznać. Sędzia Magdalena Zapała-Nowak przychyliła się do wniosku prokuratora i pełnomocnika Anety Krawczyk o utajnienie rozprawy ze względu na ważny interes prywatny pięciu pokrzywdzonych. Książka o sexaferze Na proces przyjechał również żona Łyżwińskiego - Wanda. - Cały czas wierzę w niewinność męża - mówiła przed rozpoczęciem sprawy. - Byłam na widzeniu z mężem trzy tygodnie temu. Jest zadowolony z tego, że tak szybko rozpoczyna się proces i że nareszcie prawda zostanie ujawniona, a on będzie oczyszczony z zarzutów. Mój mąż psychicznie czuje się dobrze, a to, że schudł nawet mu wyjdzie na zdrowie. Dodała również, że jej mąż pisze w areszcie książkę o sexaferze. - Pierwsza część jest już gotowa, teraz powstaje druga - mówiła Łyżwińska. Zarzuty Łyżwińskiego... Stanisław Łyżwiński przebywa w areszcie od sierpnia ub. roku. Postawiono mu siedem zarzutów, które dotyczą lat 1999-2003. Według prokuratury, jesienią 2002 r. Łyżwiński zgwałcił w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Mazowieckim działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tę kobietę. Oskarżony jest on także o przyjmowanie i żądanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, w tym Anety Krawczyk. Miał grozić kobietom utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony. Według oskarżenia, w grudniu 2002 roku Łyżwiński miał również nakłaniać Krawczyk do przerwania ciąży. Śledczy oskarżyli go także o podżeganie w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania biznesmena Zbigniewa B., którego chciał zmusić do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej. ... i Leppera Zarzuty stawiane Andrzejowi Lepperowi dotyczą lat 2001 - 2002. Były wicepremier jest oskarżony o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk. Według śledczych łączyło się to z jego zgodą na zatrudnienie kobiety w biurze poselskim Łyżwińskiego. Drugi zarzut dotyczy usiłowania doprowadzenia w 2002 roku innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Prokuratura nie wnosiła o jego aresztowanie i zastosowała wobec b. wicepremiera poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł oraz dozór policji. Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. Lepperowi grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. *** Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie rozpoczęło się w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim Sejmiku Samorządowym i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera. A.W.