Akt oskarżenia w tej bulwersującej sprawie skierowany został w środę do Sądu Okręgowego w Łodzi - poinformował rzecznik tamtejszej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. 19-letni obecnie: Krzysztof L. i Bartosz C. oraz 17-letni Mariusz K. zostali oskarżeni o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swego 16-letniego kolegi. Dwaj starsi ze sprawców są oskarżeni także o zabójstwo 32-letniego sąsiada. Do pierwszej zbrodni doszło pod koniec października ubiegłego roku. Wtedy w jednym z mieszkań przy ul. Więckowskiego w Łodzi znaleziono ciało 32-letniego właściciela mieszkania z poderżniętym gardłem. Jak ustalono zbrodni dokonali jego sąsiedzi - obaj oskarżeni 19-latkowie. Według prokuratury, postanowili oni pójść do sąsiada i go pobić. Początkowo cała trójka piła alkohol. Gdy właściciel mieszkania położył się spać, oskarżeni postanowili go zabić. - Z ich wyjaśnień wynika, że miał to być prezent dla jednego z oskarżonych z okazji jego 18. urodzin - powiedział prokurator. Z ustaleń śledczych wynika, że jeden ze sprawców przytrzymywał nogi śpiącej ofiary, a drugi dusił mężczyznę poduszką i wbił mu w szyję nóż. Gdy ofiara przestała reagować, obaj poszli zapalić papierosa. Później wrócili do pokoju; wtedy jeden z oprawców wyjął nóż z szyi mężczyzny i przez kilka minut sprawcy obserwowali jak ofiara się wykrwawia i kona. Na koniec ugodzili go nożem w brzuch. Później zapakowali w poszewki i ceratę wszystkie przedmioty, których dotykali i zatarli ślady. Do drugiego zabójstwa doszło w grudniu ubiegłego roku w mieszkaniu jednego ze sprawców. Ofiarą był ich znajomy 16-latek, który spotkał się z trójką oskarżonych. Wszyscy pili alkohol. W czasie libacji pokrzywdzony miał uszkodzić telefon należący do jednego z mężczyzn. W międzyczasie trzej oskarżeni wyszli na korytarz i uzgodnili, że zabiją 16-latka. Jak ustalono najpierw dusili go sprężyną od ekspandera, później bili go drewnianą pałką po całym tułowiu. Jak potem mówili "chcieli sprawdzić czy powstaną ślady na jego ciele". Później sprawcy położyli pałkę na szyi nastolatka i wszyscy stawali na niej. Gdy nastolatek zmarł, zawinęli jego ciało w koc i przewieźli na dwukołowym wózku do parku. Tam zwłoki porzucili w stawie i przykryli je gałęziami. Później rozeszli się do domu, a następnego dnia jakby nigdy nic znów razem pili alkohol. Po drugiej zbrodni cała trójka została zatrzymana przez policję. W śledztwie Mariusz K. i Krzysztof L. przyznali się do winy; Bartosz C. nie przyznał się do dokonania zbrodni. Sąd dla nieletnich zdecydował, że 16-letni wówczas Mariusz K. za swój czyn będzie odpowiadał jak dorosły. Cała trójka została poddana obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Jak wynika z opinii biegłych wszyscy w chwili popełnienia zbrodni byli poczytalni. Dwóm 19-latkom grozi dożywocie; najmłodszemu ze sprawców - kara 25 lat więzienia.