Kwadrans przed godziną 12 przy namiocie starostwa zgromadziła się już spora grupa ludzi. W samo południe nie można było wjechać na Nowy Rynek, gdyż kierowcy zatrzymali samochody, a pasażerowie wysiedli z nich po flagi. - Przed 12 była już spora grupka ludzi, ale wszyscy spokojnie czekali na swoją kolej. Nie było przepychania - mówi Barbara Dankiewicz, mieszkanka jednego z łowickich osiedli, która przyszła po flagę wraz z mamą. Z flagami chodzili wszyscy: małe dzieci, panie z wózkami, młodzież i starsi ludzie. Powiewały one z okien samochodów. - Wzięłam flagę dla rodziny z Pilaszkowa, która nie miała jak po nią przyjechać. Dotychczas nie wywieszaliśmy flagi, bo jej nie mieliśmy. Od dziś flaga będzie powiewała na balkonie u mnie w domu oraz u rodziny w Pilaszkowie - dodaje Wanda Dałek. Pomysłodawca akcji, Marcin Kosiorek powiedział nam, że takiego zainteresowania się spodziewał. - O to właśnie chodziło, aby nasze narodowe flagi były widoczne na ulicy właśnie dziś - stwierdził. - Przyjemnie tak posiedzieć, słuchać patriotycznych melodii - mówiła Emilia Zabost, która przypadkiem była na rynku w czasie rozdawania flag narodowych. Swoją flagę zamierzała wywiesić na balkonie. Początkowo flagi dostojnie powiewały w rękach osób, które je dostały. Jednak jak twierdzi jeden z naszych czytelników, zdarzało się, że dzieci biły się flagami w zabawie znieważając je w ten sposób. Szkoda. No, ale to były wyjątki. 2 i 3 maja w oknach widać było już sporo flag - więcej niż dawniej. eb