Do budynku komendy policji w Wieluniu wszedł owczarek niemiecki i przysiadł w poczekalni. Dyżurny od razu zauważył, że nie jest to bezpański pies, bo był zadbany, a gdy do komendy wchodzili policjanci rozpoczynający służbę, pies witał ich leżąc z uniesionym pyskiem. Funkcjonariusze zainteresowani niecodziennym gościem szybko skojarzyli, że w niedzielę widzieli osoby, które na jednej z ulic kogoś szukały. Przypomnieli sobie też, że jednemu z policjantów jakaś kobieta zgłosiła zaginięcie psa - owczarka niemieckiego o imieniu Ramzes. Policjant zapisał wówczas numer telefonu do właścicielki. Właścicielka czworonoga nie kryła radości z odnalezienia psa. Dziękowała policjantom za pomoc. Okazało się, że ojciec Ramzesa służył kiedyś w policji.