Niczym się nie wyróżniają, dostrzegają jedynie skutki rozwodu rodziców w swoim dorosłym życiu. Rodzice 22-letniej Pauliny rozstali się 11 lat temu. Do rozwodu doszło, ponieważ ojciec zdradzał jej matkę i musiał się w końcu wyprowadzić z domu. Mama i tata się rozwodzą... - Rodzice mieszkali osobno przez rok i w tym czasie się rozwodzili. Nie powiedzieli o tym ani mnie, ani mojej siostrze - dowiedziałyśmy się dopiero po fakcie. Byłyśmy przyzwyczajone do tego, że rodzice nie mieszkają razem. Najpierw tata mieszkał w innym mieście i zabierał nas do siebie na weekendy. Jeździliśmy razem na ferie, wakacje - bardzo się starał, żeby pokazać nam, że mimo osobnego mieszkania dalej jesteśmy jego dziećmi i dalej bardzo nas kocha. Potem przeprowadził się do naszego miasta, żeby móc się częściej z nami spotykać, ale okazało się, że widywaliśmy się coraz rzadziej. Z drugiej strony byłyśmy też coraz starsze i spędzałyśmy czas ze znajomymi, a nie z rodzicami, więc nie mogę go tutaj osądzać, ani oskarżać za to, że się od nas oddalił. Wiem jednak, że przez ten rok rodzice chcieli nam pokazać, że rozwód jako formalność niczego nie zmieni, a czasu nie da się cofnąć i tata już z nami nie zamieszka - wspomina Paulina. Ten dzień był straszny Tomek miał 9 lat, kiedy jego tata oświadczył, że odchodzi z domu i bierze rozwód z żoną. - Od tego czasu minęło już 18 lat, a ja pamiętam, jakby to wszystko było wczoraj. Ten dzień, kiedy tata przyszedł do mnie, wziął mnie na kolana i powiedział, że już nie będzie z nami mieszkał, był straszny. Przez okres, kiedy rodzice brali rozwód, mieszkali jeszcze razem. Najgorsze było ich zachowanie w stosunku do siebie. Albo były dni milczenia i obojętności w stosunku do siebie i do mnie, albo dni wielkich kłótni. Wtedy rodzice robili sobie awantury o byle co, a ja przy okazji obrywałem. Dlaczego rodzice się rozwiedli, dowiedziałem się dopiero po kilku latach, od mamy. Ojciec po prostu stwierdził, że nie kocha mamy i nie chce z nią już dłużej być. Nie wiem, może powód był inny, ale tak powiedziała mama i ja w to już nie wnikałem. Najgorszy był dzień, kiedy tata się wyprowadzał z domu. Pamiętam, jak krzyczałem i trzymałem go z całej siły, a mama mnie od niego odrywała. Ale cóż... Tata wyszedł z domu... - wspomina 27-letni Tomek. *** Jak powiedzieć dzieciom o rozwodzie? Jak powiedzieć dzieciom o rozwodzie? Co mogą one czuć w takiej sytuacji? Jakie są skutki rozwodu w ich życiu? Na te i inne pytania odpowiada Michał Szulc, psycholog z Piotrkowa. - Rodzice, którzy się rozwodzą, powinni powiedzieć o tym dziecku, nie grając na jego emocjach, nie używając go jako instrumentu, jako karty przetargowej w małżeńskiej (czyteż już postmałżeńskiej) grze. A to niestety zdarza się nagminnie i rodzice, - gdy wkraczają w małżeństwie na ścieżkę wojenną - niestety zapominają, że dziecko nie jest przedmiotem ich własnej, partykularnej gry - podkreśla psycholog. - Jeśli chodzi o to, jak przekazać tę wiadomość dziecku, by nie ucierpiało zbyt mocno, to uważam, że trzeba zrobić to jak najzwyczajniej w świecie. Dziecko nie potrzebuje szczególnych i karkołomnych figur retorycznych, które zobrazowałyby mu sytuację. Po prostu mówimy jasno: "tata i mama nie mogą już ze sobą mieszkać, ale w dalszym ciągu jesteś naszym dzieckiem, nadal bardzo cię kochamy i mimo że nie będziemy mieszkać razem, wciąż będziemy twoimi rodzicami" - podpowiada Michał Szulc. Wyjaśnia też, że dziecko, którego rodzice się rozwodzą, w oczywisty sposób czuje się zaniepokojone. Pojawia się także lęk, często w ścisłym znaczeniu nerwicowym. Dzieje się tak, ponieważ dziecko w sytuacji rozwodu rodziców obawia się tego, co jest wyobrażoną perspektywą - nie zawsze trafną. Dziecko boi się, że jeśli jedno z rodziców opuści dom - straci z nim kontakt. Myśli, że jeżeli przestali kochać siebie, to przestali także kochać je. Dzieciak może przeżywać także zwykły, rozsądny i racjonalny strach przed niewiadomym związanym z rozwodem rodziców. - Rozwód jest zdarzeniem na tyle urazowym, że negatywne emocje są potrzebne, mają swój sens. Emocje te mogą być bardziej wzmożone, jeśli dziecko jest manipulowane przez jednego z rodziców. Pojawia się lęk etykietowany jako poczucie winy w związku z tym, że jeśli dziecko zaczyna ulegać manipulacjom, to zaczyna brać udział w grze i musi się opowiedzieć po czyjejś stronie, czyli przeciwko jednemu z rodziców - dodaje. Problemy z założeniem własnej rodziny - Jeśli chodzi o skutki, to należy zaznaczyć, iż rozwód przeprowadzony przez rodziców w "cywilizowany" sposób spowoduje, że w życiu dziecka nie zadzieje się zbyt wiele. Będzie ono miało normalny kontakt z rodzicem, który się wyprowadził i wiele to u niego nie zmieni. Jeśli zaś pojawia się coś negatywnego, to w zależności od tego, jaki będzie miało przebieg, pojawią się różne konsekwencje w życiu dorosłym - akcentuje Szulc. - Mogą pojawić się także problemy z złożeniem własnej rodziny. Jeśli doświadczenia związane z rozwodem rodziców będą na tyle przykre i dramatyczne, że stworzą kontekst powodujący przypisanie małżeństwu cech czegoś wadliwego, ciężkiego, trudnego, czegoś, co jest balastem, urazem, rodzi krzywdę, to osoba taka może mieć problem w stałym związku. Dzieje się nieraz wręcz przeciwnie. I chyba tak jest częściej, że osoba pozbawiona życia w pełnej rodzinie, gdzie doszło do rozwodu, będzie w sposób kompulsywny poszukiwała ciepła w przygodnych związkach. Ale może być tak, że zapragnie "naprawić" błąd rodziców i będzie się starać założyć normalną i szczęśliwą rodzinę - mówi psycholog. "Podwójne życie"... Często dzieci, których rodzice się rozwodzą, są zagubione, nie akceptują takiego stanu rzeczy, mają rozstrojone emocje, kłopoty z tego powodu. Jak mówi Paulina, największym problemem byli znajomi, koleżanki i koledzy. - Nie wiedziałam, co im powiedzieć, kiedy do mnie przychodzili i pytali, dlaczego nie ma nigdy mojego taty. Odpowiadałam zawsze, że długo pracuje i bardzo późno wraca do domu. Wstydziłam się powiedzieć im prawdę. Miałam wrażenie, że ten problem nie dotyczy nikogo innego poza mną - mówi dziewczyna. Dodaje, że poza tym bardzo źle wspomina "podwójne" święta i kilka innych męczących spraw. - Gonienie z jednego obiadu na drugi, bo jednak każdą "część" rodziny kocham tak samo i tak samo chcę z nimi spędzać święta. Były też problemy z babcią (mamą taty), która nie mogła się pogodzić z rozstaniem rodziców. Obwiniała i oskarżała o wszystko moją mamę, bardzo ją w ten sposób krzywdząc. Przykra jest także dla mnie sprawa alimentów. Smutne, że trzeba się z nim o to szarpać, bo w końcu to nie wina dzieci, że rodzice się rozwodzą - wyjaśnia Paulina. Tomek ze swoim ojcem od momentu, kiedy wyszedł z domu, nie widział się przez pół roku. Jak mówi, bardzo przez ten czas tęsknił za ojcem. - Byłem zagubiony. Z jednej strony tak bardzo chciałem, żeby był przy mnie, a z drugiej nie chciałem go znać za to, że nas zostawił. Kiedy jednak spotkałem się z nim po mniej więcej pół roku, ucieszyłem się. Znowu poczułem się jakby bezpieczniej. Wiedziałem, że obok, niedaleko jest ojciec i zawsze mogę się do niego zwrócić. A to pół roku było okropne. Nie wiedziałem, co się dzieje z tatą, gdzie jest, co robi. Czasami przypominałem sobie, jak razem graliśmy w piłkę albo oglądaliśmy filmy. Naprawdę brakowało mi tego. Po mniej więcej roku tata założył nową rodzinę - ożenił się ponownie. Wtedy zabierał mnie na wakacje, na święta. Nie mówię, że mnie to nie cieszyło, ale i bardzo męczyło. U taty w domu miałem swój pokój na wakacje i ferie, dwa razy wyjeżdżałem na wczasy, dwa razy jadłem kolację wigilijną... Nie wspominam tego dobrze, mimo że cieszyłem się z obecności taty - opowiada chłopak. Boję się, że będzie "powtórka z rozrywki" Paulina mówi, że mimo iż rozwód rodziców nie był dla niej bardzo traumatycznym przeżyciem, to ma on bardzo duży wpływ na jej dorosłe życie. Chodzi o związek partnerski. - Teraz, kiedy tworzę poważniejsze związki, zauważam, że boję się "powtórki z rozrywki". Brak mi nieco zaufania do ludzi, a zwłaszcza do mężczyzn. To wszystko, co się stało, było z winy ojca i ja w każdym mężczyźnie, którego poznam, doszukuję się wad mojego taty. A on był i jest niestety takim "lowelasem" - podrywa wszystkie kobiety, twierdząc, że jest dla nich po prostu miły. Słabo mi, jak widzę facetów zachowujących się w ten sposób. I niestety - każdy przejaw sympatii mojego chłopaka w stosunku do innej kobiety traktuję jako podryw. Jestem bardzo podejrzliwa, brak mi wiary w siebie i w mojego chłopaka - opowiada Paulina. Dziewczyna podkreśla, że bardzo boi się tego, że sytuacja rodziców powtórzy się w jej życiu. Dodaje jednak, iż bardzo chciałaby wierzyć, że tak nie będzie. - Chcę wierzyć, że można stworzyć fajny związek, oparty na wzajemnym zaufaniu i wierności. Czy tak będzie - czas pokaże. A mimo tego wszystkiego myślę, że każde z rodziców zadbało, by było mi jak najlepiej, żeby przekazać mi jak najwięcej jak najlepszych wartości - wyjaśnia dziewczyna. - Być może to mylne wrażenie, ale wydaje mi się, że moje niepowodzenia w związkach są spowodowane (przynajmniej w jakimś stopniu) tym, że ojciec nas zostawił i że większość życia spędziłem tylko z mamą. Jestem jej wdzięczny, bo robiła wszystko, by było mi dobrze w życiu, ale mam wrażenie, że nie miałem wzoru faceta, na którym mógłbym się oprzeć. To, jak wyglądają "zdrowe" związki partnerskie, mogłem obserwować tylko u dalszej rodziny albo u znajomych. Ale to przecież nie jest to samo. Boję się, że mimo prób i mimo moich starań, nie stworzę "normalnego" domu, bo popełnię jakiś błąd, jak tata. Mimo tych obaw, bardzo jednak się staram - mówi Tomek. Pamiętam, jak tata... Tomek nigdy nie wyrzucił z pamięci dobrych chwil spędzonych z ojcem. - Pamiętam, jak tata mi obiecał, że weźmie mnie na nowo wybudowany u nas plac zabaw. Czekałem na niego po szkole. Nie było go i nie było. Myślałem, że kiedy już wróci, będzie za późno, ale nie - tata nawet nie zjadł obiadu, tylko zaraz zabrał mnie na huśtawki. Jak ja się wtedy cieszyłem... Poza tym było takich chwil mnóstwo i chociaż po rozwodzie było ich o wiele mniej, będę je dobrze pamiętał - mówi. Paulina również chce pamiętać te dobre chwile. - Trudno jest mi to sobie teraz przypomnieć, byłam wtedy mała. Ale pamiętam wspólne święta, śniadania niedzielne, tatę leżącego na podłodze i słuchającego muzyki, wspólne wakacje, wyjazdy. I żałuję, że to się po jakimś czasie skończyło - choć rozumiem, że tak musiało być - wspomina Paulina. *** Tomek i Paulina dziś są dorosłymi ludźmi. Choć minęło wiele lat, wciąż pamiętają rozstanie rodziców. Mimo że są DDR i swoje przeszli - wiele w życiu już osiągnęli i starają się założyć własne rodziny. Życzymy im w tym wytrwałości. Magdalena Waga