Jak wynika z badań rynku mleka, przeprowadzanych przez Departament Rynków Rolnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jeszcze rok temu - w grudniu 2007, średnia cena mleka o standardowych parametrach, czyli klasy extra, wynosiła w skupie 1,32 zł za kilogram, podczas gdy w listopadzie bieżącego roku tylko ok. 0,97 zł za kilogram. W dużym przybliżeniu, uśredniając można przyjąć, że 1 litr odpowiada wadze 1 kilograma mleka, choć tak naprawdę nie da się ustalić obligatoryjnego przelicznika, bo waga mleka zależy w każdym przypadku od jego parametrów m.in. zawartości tłuszczu. Na problem dramatycznie niskich cen skupu skarżą się niemal wszyscy hodowcy bydła mlecznego. Ci z okolic Łowicza sprzedają mleko niemal wyłącznie do łowickiej OSM, ci z okolic Głowna do spółdzielni mleczarskich w Łowiczu, Kutnie i Ozorkowie. - Sprzedaję mleko do OSM Łowicz i jest to jedna z najlepszych mleczarni w regionie. W grudniu płacono mi ponad złotówkę za litr, czyli dość dobrze w skali kraju. - mówi Marzena Doardo, radna gminy Głowno i właścicielka 24 krów. - Jednak nie jest to cena satysfakcjonująca, gdy weźmie się pod uwagę, że średni koszt wyprodukowania litra mleka wynosi 89 - 90 groszy. Inne mleczarnie płacą jednak znacznie mniej. Korekta po górce Zdaniem prezesa Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu Jana Dąbrowskiego dzisiejsze niskie ceny mleka są skutkiem przemian gospodarczych, jakie dotykają całą Unię Europejską: - Od 2003 roku sytuacja na rynku mleka była dość stabilna, ceny utrzymywały się na dobrym poziomie. Przed rokiem wystrzeliły w górę i produkcja mleka stała się bardzo opłacalna, przez co w samej Polsce wzrosła o 4 procent. Eksperci i ekonomiści mówią, że obecnie mamy do czynienia ze zjawiskiem korekty cenowej do poziomu sprzed hossy. Rezultatem hossy było wycofanie się Unii z dopłat do eksportu mleka, przez co występuje jego nadwyżka, która w kraju sięga 40 procent, a którą trzeba wyeksportować. Prezes OSM Łowicz wiąże niskie ceny mleka w Polsce także z kryzysem gospodarczym, jaki dotyka teraz światowe gospodarki. Kryzys na rynku mlecznym stał się w UE forpocztą kryzysu ogólnego. Dobrze poinformowani inwestorzy wcześnie zaczęli wycofywać kapitał m.in. z produkcji mleka w proszku i masła, dlatego ich ceny spadły nawet trzykrotnie. Gdzie są te pieniądze? Zapytana o średnią cenę litra mleka klasy extra, jaką OSM w Ozorkowie proponuje swoim dostawcom prezes spółdzielni Maria Wieczorek odmawia jej podania: - Jest to informacja dla naszych dostawców, nie odpowiem na to pytanie. Pani prezes doskonale zdaje sobie jednak sprawę ze znacznego spadku cen skupu mleka w skali całego kraju. Tłumaczy ją "super dekoniunkturą" na mleko i produkty mleczne: - W hurcie ceny mleka w proszku spadły rekordowo z 14 zł za kilogram przed rokiem do ok 4,5 zł obecnie, a ceny serów dojrzewających z 16 zł na 9-9 zł. To spadek ogromny, kilkudziesięcioprocentowy, który wywarł wpływ na cenę mleka w skupie. Pytanie, gdzie podziały się pieniądze, które przy takim powinny pozostać w kieszeni konsumentów, a nie pozostały, bo ceny nie różnią się znacznie od tych sprzed roku.Gdyby za spadkiem cen skupu postępował spadek detalicznych cen mleka i produktów mlecznych na rynku, konsumenci zapewne sięgaliby po nie częściej i chętniej. Jan Dąbrowski w OSM Łowicz w rozmowie z Wieściami przyznał, że jego spółdzielnia sprzedaje już swoje masło znacznie taniej niż kilka miesięcy temu, bo po 2,20 zł brutto (cena detaliczna), pod czas gdy sklepach nadal jest ono o złotówkę droższe. Najgorzej w Kutnie Jeśli chodzi o ceny mleka w skupie, to najgorzej w okolicy było w kutnowskiej spółdzielni "Zorina". Tam mleko od krów z własnej hodowli sprzedawał m.in. radny gminy Głowno Eligiusz Dąbek. On skarży się na opóźnienia w płatnościach. Jak informują nas inni hodowcy, za litr mleka w listopadzie w "Zorinie" płacono średnio ok 0,80 zł, a pieniądze na ich konta często jeszcze nie wpłynęły. - A krowy trzeba za coś karmić, rodziny z czegoś utrzymywać... Jak tego dokonać, gdy cena w skupie jest niższa od kosztów produkcji, które średnio wynoszą 90 groszy za litr? - pytają rozgoryczeni rolnicy. Prezes OSM Łowicz, która pod koniec listopada przejęła podupadającą "Zorinę" zapewnia, że sytuacja będzie stopniowo stabilizowana, aż ceny skupu mleka w Łowiczu i Kutnie zostaną wyrównane, a wszelkie zaległe płatności będą uregulowane. Niestety kiedy to nastąpi, prezes Dąbrowski nie jest w stanie precyzyjnie określić: - Wszystko zależy od sytuacji na rynku mleka. Nie zaleje nas mleko "made in China" Polscy producenci są zaniepokojeni jeszcze jednym. Obawiają się, że za niską cenę mleka odpowiada fakt, że część mleczarni zdecydowała się na sprowadzanie taniego mleka z Chin. Rodzimi dostawcy nie są w stanie tego udowodnić, ale nie kryją niepokoju: - Jeżeli za jakiś czas w Polsce w zagranicznym mleku wykryją jakąś toksyczną substancję, ludzie całkowicie odwrócą się od mleka i to my na tym najwięcej stracimy. -To nieuzasadnione obawy. Trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że na terenie Unii Europejskiej obowiązuje ściśle przestrzegany zakaz importu mleka i przetworów mlecznych z Chin. - uspokaja prezes OSM Łowicz Jan Dąbrowski. Komisja Europejska zakaz wprowadziła 27 września w reakcji na wydarzenia w Chinach, gdzie po spożyciu mleka w proszku dla niemowląt zawierającego melaminę zmarło 5 dzieci, a 54 tys. zachorowały. Zakaz dotyczy importu wszelkich produktów zawierających mleko i produktów mlecznych wyprodukowanych w Chinach lub wysłanych z tego kraju. Ot, cała pociecha, bo do prognoz cenowych, to te, zdaniem Jana Dąbrowskiego, nadal nie są niestety optymistyczne. Elżbieta Woldan-Romanowicz