Ulica Miła w Radomsku najbardziej znana jest z tego, że wbrew nazwie, zwłaszcza wieczorem i w nocy, nie jest to zbyt bezpieczne miejsce. Jej mieszkańcy skarżą się, że często można się tam spotkać z zaczepkami, bójkami, a nawet poważniejszymi zdarzeniami. Tym tematem zajęła się już radomszczańska policja, która stworzyła specjalny program mający przywrócić bezpieczeństwo w tej dzielnicy. Tymczasem mieszkańcy bloków przy Miłej będą mieli kolejny powód do narzekań. Chcą zarobić? W ostatni piątek 4 września po południu na ulicy Miłej pojawili się pracownicy Urzędu Miasta, którzy zabrali się do pomiarów geodezyjnych działki, na której znajdują się garaże. Na reakcję zaniepokojonych właścicieli nie trzeba było długo czekać. Po kilku ostrych zdaniach na miejsce wezwano naczelnika miejskiego Wydziału Geodezji, którego otoczył wianuszek zdenerwowanych ludzi zadających szereg pytań i oczekujących odpowiedzi. - Po co to jest mierzone? Przecież płacimy podatki od garaży, a teraz chcecie nam nałożyć jakieś nowe opłaty? Od kiedy ten plac należy do miasta? Chcecie nam sprzedać coś, co już do nas należy? - słychać było z wielu miejsc. - Zaraz, po kolei, postaram się Państwu na wszystko odpowiedzieć - starał się stonować wojownicze nastawienie naczelnik Albert Traczyk. - Po pierwsze, nie powiedziałem, że miasto chce od Państwa jakiekolwiek pieniądze - rozpoczął wyjaśnienia. Miasto porządkuje, mieszkańcy się denerwują Jak wyjaśniał Albert Traczyk, w 2003 roku miasto stało się właścicielem działki, na której znajdują się garaże. Istnieje jedna księga wieczysta dla całego tego terenu. Jego zdaniem, sytuacja wymaga uporządkowania, ponieważ na planach garaże stanowią całość. Niezbędne jest więc wyznaczenie działek pod każdym z garaży osobno dla każdego właściciela. W tej sytuacji konieczne będzie też założenie ksiąg wieczystych dla każdej nowej działki. Pozwoli to na łatwiejszy i zgodny z prawem obrót, czyli sprzedaż i kupno, działek z garażami. W tej chwili właściciele garaży się zmieniają, jednak przez kilkadziesiąt lat po drodze poginęło wiele dokumentów, takich jak pozwolenia na budowę. Mieszkańcy ulicy Miłej twierdzą, że miasto właścicielem działki z garażami stało się podstępem. - To jest tak zwany teren pożydowski - słyszymy od jednego z właścicieli. - Pierwsze garaże budowane były w 1970 roku. Mieliśmy pozwolenia na budowę i pozwolenie właściciela terenu. Kilkadziesiąt lat płaciliśmy do miasta uczciwie podatki. A teraz miasto chce od nas jeszcze raz pieniądze za coś, za co dawno temu zapłaciliśmy! - nie kryje zdenerwowania. - Miasto sobie podzieli działki, wynajmie rzeczoznawcę i każe nam kupić ziemię pod garażami - dodaje inny. - Sami będziemy musieli zapłacić za wycenę, za działkę i jeszcze za założenie księgo wieczystej! - Jak tak, to niech miasto sprzeda nam to po symbolicznej złotówce! - dorzuca ktoś z boku. Procedura potrwa kilka miesięcy Burzliwa dyskusja trwała kilkadziesiąt minut, a miejscy geodeci w tym czasie robili swoje. Natomiast naczelnik Traczyk informował mieszkańców, że na razie nie można mówić o szczegółach. Działka zostanie podzielona i wyceniona. Cała procedura może potrwać nawet pół roku. Potem mieszkańcy mogą się spodziewać konkretnych propozycji od miasta. - Jak na razie, to strasząc ludzi wykupem, zamiast miłej wprowadza pan bardzo niemiłą atmosferę na Miłej - usłyszał w pewnym momencie dyskusji naczelnik. (jk)