Przechodnie na ulicy 6 Sierpnia, gdzie obok siebie są dwa sklepy ze specyfikami, zwracają uwagę na wymalowane sylwetki. Jednak nie widzą dużego sensu w takiej akcji. - Ci, którzy zażywają dopalacze, tylko się z tego śmieją. Młodzi ludzie wiedzą swoje i postaci wymalowane na chodnikach nie zmienią ich podejścia do tzw. legalnych narkotyków - uważa mężczyzna w średnim wieku. Chociaż przyznaje, że obrysowane sylwetki sugerują, iż w tym miejscu ktoś zmarł. Jego zdaniem to niesmaczne. Do sklepu jeszcze przed jego otwarciem zagląda młody mężczyzna. Przyznaje, że czeka tylko na uruchomienie sprzedaży, żeby kupić specyfiki. - W moim przypadku to kompletnie nie zadziałało i tak kupię to, po co przyszedłem. Jestem dorosłym człowiekiem i zdaję sobie sprawę z tego, że mogą być jakieś konsekwencje po zażyciu różnych substancji. Takie rysunki na chodniku to chybiony pomysł. Może nawet ułatwią znalezienie sklepów osobom, które do tej pory nie zwracały na nie uwagi, bo kontury sylwetek widać z daleka - twierdzi. Zarysy ciał pojawiły się przed 20 łódzkimi sklepami z dopalaczami. Obok sylwetek, sugerujących, że w tym miejscu doszło do morderstwa, są napisy: "Czy tu jest twoje miejsce?" Malunki, z wykorzystaniem szablonów, wykonali grafficiarze. Dopalacze - zakazać czy zaakceptować?