Jak poinformowało w piątek biuro prasowe łódzkiego magistratu, pełniący funkcję prezydenta Tomasz Sadzyński nie wydał pozwolenia na przemarsz, bo byłby on "promowaniem i reklamowaniem substancji psychotropowych lub środków odurzających, co jest niezgodne ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii". Także policja ostrzega, że osoby naruszające prawo muszą liczyć się z odpowiedzialnością karną. Marsz budził wątpliwości - zgody nie ma Marsz Wyzwolenia Konopi organizuje Inicjatywa Wolne Konopie, która działa na rzecz legalizacji w Polsce tzw. miękkich narkotyków. W czasie sobotniego marszu w Łodzi jego uczestnicy mieli w planie m.in. sadzenie nasion konopi przed budynkami komisariatów. Udział w marszu zapowiedzieli m.in. Młodzi Socjaliści. W oświadczeniu przesłanym do PAP napisali m.in., że "w pełni solidaryzują się z ideą marszów i postulatem depenalizacji posiadania niewielkich ilości marihuany na własny użytek". Pozwolenia na podobny marsz nie wydały ostatnio władze Warszawy. W rezultacie tej odmowy imprezę zorganizowała Wspólnota Wyznaniowa Ras Tafari. Rastafarianie najpierw zgromadzili się przed Komendą Główną Policji, potem przeszli pod Sejm, gdzie policja udaremniła im rozbicie namiotów. Doszło do szarpaniny, w rezultacie trzech uczestników imprezy zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty naruszenia nietykalności funkcjonariuszy. W Polsce od 2000 r. obowiązują przepisy, zgodnie z którymi posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków na własny użytek jest karalne.