"Precz dopalaczom", "Tylko słabi gracze biorą dopalacze", "Przez smartszopy ludzie giną z głupoty", "Dopalacze to mózgu wyżeracze", "Chcemy żyć" - to tylko niektóre z haseł skandowanych przez uczestników protestu, którzy ul. Piotrkowską przeszli z placu Wolności pod Urząd Miasta Łodzi. Pod magistratem protestujący wręczyli pełniącemu funkcję prezydenta Łodzi Tomaszowi Sadzyńskiemu petycję w sprawie przerwania legalnego handlu dopalaczami. - Cieszę się, że wasz sprzeciw wobec dopalaczy jest tak stanowczy. Jesteście naszą największą siłą. Dopalacze to prawdziwa plaga współczesności. Wasza świadomość, że tego rodzaju specyfiki są złe, może sprawić, że nie będzie na nie popytu, a sklepy z nimi znikną z mapy Łodzi - powiedział Sadzyński. Przypomniał, że łódzki magistrat w marcu 2010 r. zainaugurował akcję społeczną pod hasłem "Tylko słabi gracze biorą dopalacze". W jej ramach przeprowadzano m.in. szczegółowe kontrole sklepów handlujących tego typu artykułami. Wyprodukowano też spot telewizyjny z udziałem jedynego Polaka grającego w koszykarskiej lidze NBA - Marcina Gortata, mający zniechęcać młodych ludzi do korzystania z dopalaczy. Poniedziałkowy marsz został zorganizowany z inicjatywy uczniów i nauczycieli Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 19 im. K. Wojtyły. Zaproszenia do udziału w manifestacji otrzymały wszystkie szkoły ponadgimnazjalne z Łodzi.