Chłopca - tuż po godzinie jedenastej - znalazła siostra salezjanka Maria Mrozek, która usłyszała sygnał, jaki w domu sióstr odzywa się, gdy ktoś otworzy okno życia. Zakonnice zabrały chłopczyka, a po 7 minutach przyjechało pogotowie. Lekarze przeprowadzili wstępną obdukcję, która wykazała, że dziecko jest zdrowe, tylko trochę zaniedbane. Chłopiec jest lekko przeziębiony. Poza lekkim zasinieniem na policzku, lekarze nie stwierdzili innych obrażeń. Został zabrany do szpitala. Sprawą - z powodu wieku dziecka - zajęła się policja, która prowadzi dochodzenie dotyczące porzucenia dziecka.