W październiku minie 10 lat od jednej z najsłynniejszych zbrodni w historii Łodzi. Jej sprawcą był student Politechniki Łódzkiej Piotr Domański. Mężczyzna zastrzelił taksówkarza i ukradł jego mercedesa. Auta miało mu pomóc w dokonaniu napadu rabunkowego. Realizując plan, zabił 62-letniego pracownika parkingu. Student, mający wówczas 23 lata, woził ciała w samochodzie. Mercedesa szukała policja i niemal wszyscy łódzcy taksówkarze. Jeden namierzył sprawcę i kiedy próbował go zatrzymać, został śmiertelnie postrzelony. - Proszę o taki wyrok, który dawałby mi jakąkolwiek szansę - mówił oskarżony w ostatnim słowie. 20 grudnia 1999 r. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Domańskiego za potrójne zabójstwo na dożywocie. Będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po 30 latach. Zwłoki pod podłogą Na dożywocie skazano też Tadeusza F., a jego wspólniczka Anna R. dostała 25 lat. W lipcu 2006 r. policjanci znaleźli szczątki ludzkiego ciała pod podłogą w mieszkaniu przy ul. Wojska Polskiego. Zwłoki 27-letniej Joanny J. były zasypane wapnem. Kobieta bawiła się na imprezie w ich towarzystwie. Doszło do kłótni i sprawcy pobili ofiarę. Później kobieta trzymała Joannę J., a mężczyzna założył jej na szyję pętlę i udusił. Rok później wyjęli szczątki i rozkruszyli je młotkiem. Część kości przełożyli do torby i porzucili w zaroślach. W czasie śledztwa wykryto, że F. ma na sumieniu uduszenie przewodem elektrycznym bezdomnego. Dzieci z beczek W pewną kwietniową sobotę 2003 r. Łódź znowu znalazła się na ustach całej Polski. Policjanci weszli do mieszkania przy ul. Radwańskiej, bo szukali mężczyzny podejrzewanego o kradzieże i włamania. Przypadkiem dokonali makabrycznego odkrycia. W plastikowych beczkach znaleziono zwłoki czwórki dzieci. O zabójstwo maluchów, pięcioletnich bliźniaków i dwóch noworodków, oskarżono rodziców Jadwigę i Krzysztofa N. Małżeństwo miało jeszcze trójkę dzieci. 11-letnią wtedy dziewczynkę i 9-letnich chłopców. Zwyrodniałych rodziców sąd skazał na dożywocie. - Przerażające jest to, że rodzice zgotowali swoim dzieciom tak okrutny los. Nie potraficie kochać i daliście temu wyraz, dokonując zbrodni. Nie zasługujecie na miano matki i ojca - mówił sędzia Marek Chmiela. Sąd Apelacyjny złagodził karę dla matki z dożywocia na 25 lat więzienia, uznając, że wiodącą rolę w zbrodni odegrał ojciec. Kryminalni w szoku - Pracuję przy takich sprawach ładnych parę lat, ale nie widziałem tak "oprawionego" człowieka - mówi policjant z sekcji kryminalnej o zbrodni, którą popełniono na Retkini w lutym 2003 r. Ofiara znaleziona na starym wysypisku śmieci miała przebite serce, pocięte uszy, genitalia. Ponadto zmiażdżoną głowę i połamane wszystkie żebra. Sprawcy: 17-letni Piotr P. i 16-letni Łukasz J., którym pomagała 14-letnia Zuzanna W., zadali mężczyźnie 160 ran kłutych, ciętych, tłuczonych. Chłopcy nie przyznali się do winy, ale sądzono ich jak dorosłych. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem dostali po 25 lat więzienia. Zuzannę W., która była kluczowym świadkiem, sąd rodzinny skazał na trzy lata poprawczaka w zawieszeniu. Nieszczęśliwa miłość była motywem innej bestialskiej zbrodni, której ofiarą był 24-letni Damian. Jego dziewczyna Karolina, która nie chciała się z nim dalej spotkać, wraz ze swoim nowym chłopakiem i jego kolegami, zabili Damiana. 16-latka zaproponowała spacer w parku. W krzakach na swoją ofiarę czekali kompani dziewczyny. Zatłukli go kijami bejsbolowymi, bili go tak długo, aż przestał się ruszać. Później rozebrali i wrzucili do pobliskiej rzeki. Ciało znaleziono następnego dnia. Sprawcy po kilku godzinach wpadli w ręce policji. Przyznali się do winy. Polisa = żona Dożywocie, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie dopiero po 30 latach, odsiaduje Gabriel Szumilas, który zamordował żonę. W czerwcu 2004 r., pod pretekstem pokazania działki, którą chciał kupić, zwabił 28-letnią kobietę na leśną drogę. Tam doprowadził do zderzenia seata, który prowadziła małżonka, z kierowanym przez siebie polonezem. Uwięzioną w aucie kobietę oblał łatwopalnym płynem i podpalił. Wcześniej Szumilas podrobił podpis żony na dwóch polisach ubezpieczeniowych na życie, opiewających w sumie na 580 tys. zł. - Oskarżony zaplanował zbrodnię i działał ze szczególnym okrucieństwem. To, co zrobił, przekracza wyobraźnię człowieka - powiedział sędzia Lechosław Ługowski. Dariusz Gabryelski dariusz.gabryelski@echomiasta.pl