Śledztwo prowadzi obecnie prokuratura łódzka. Łyżwiński, poseł ziemi łódzkiej, twierdzi, że ta prokuratura może być nieobiektywna. - W sprawie seksafery w Samoobronie jest konieczność zmiany właściwości prokuratury. (...) Wieloletnia działalność posła Łyżwińskiego na tym terenie, gdzie nieraz zdecydowanie wkraczał w konfliktowe interesy, jego rola jako posła (...) powoduje, że powstały pewne powiązania, które na pewno mogą stanowić o braku obiektywizmu w tym środowisku - powiedziała mecenas Róża Żarska podczas wtorkowej konferencji prasowej, na której wystąpiła wspólnie z Łyżwińskim. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęte zostało w grudniu ubiegłego roku, po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst ten powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej działaczki Samoobrony, która utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Wciąż nie wiadomo, kiedy łódzka prokuratura skieruje do Sejmu zapowiadany od dłuższego czasu wniosek o uchylenie immunitetu Łyżwińskiemu. Śledczy prawdopodobnie chcą postawić posłowi zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu. Grozi za to do 12 lat więzienia.