Niemal wszyscy poszkodowani w zderzeniu autobusu z mercedesem sprinterem, do którego doszło w nocy w Łowiczu (Łódzkie), opuścili już szpitale. Autobusem PKS odjechali już do Poznania - powiedział w czwartek burmistrz Łowicza Krzysztof Jan Kaliński. W szpitalu pozostaje wciąż kierowca mercedesa, którego stan określano jako ciężki. W wypadku zginął kierowca autobusu, 22-letni mieszkaniec Słupcy. 15 osób zostało poszkodowanych; w większości były to niegroźne obrażenia. Autokarem w kierunku Poznania jechało w sumie 56 osób, które wracały z koncertu m.in. zespołu Metallica w Warszawie. Po godz. 2 w nocy na trasie nr 14 w Łowiczu, tuż przed skrętem na Łódź, z nieznanych jeszcze przyczyn doszło do czołowego zderzenia autobusu z mercedesem sprinterem. Pasażerowie po zderzeniu samodzielnie opuścili autobus. Czternastu z nich zostało rannych; w najcięższym stanie był kierowca mercedesa. Przewieziono ich do szpitali w Łowiczu, Głownie i Skierniewicach. Burmistrz Łowicza zorganizował pobyt dla podróżnych w jednej z łowickich szkół. Tam też byli przesłuchiwani przez policjantów. Według burmistrza, po wyjściu wszystkich pasażerów ze szpitali podstawiono dla nich autobus miejscowego PKS i przed południem odjechali w kierunku Poznania. Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśni śledztwo prowadzone przez policję i prokuraturę - powiedziała rzeczniczka łowickiej policji Urszula Szymczak. Po wypadku droga krajowa nr 14 była zablokowana przez kilka godzin.