Poinformował o tym w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Dodał, że 25-latek podejrzany jest również o posiadanie ok. 0,6 grama suszu konopi indyjskiej. Jak wyjaśnił, mężczyzna zatrzymany został w miejscu swojego zamieszkania przez dzielnicowych w reakcji na skargi. Z zajmowanego przez niego i jego partnerkę lokalu miały wielokrotnie dochodzić odgłosy ujadania psa. Ponadto, mężczyzna mógł być sprawcą licznych zniszczeń i podpaleń. W mieszkaniu policja zastała, znajdującą się pod wpływem środków psychoaktywnych, 22-letnią kobietę. Po chwili pojawił się także 25-latek z psem. W lokalu panował bałagan; czuć było swąd spalenizny, w różnych miejscach znajdowały się opalone, szklane rurki tzw. fifki. Widoczne były ślady po strzelaniu śrutem. Odnaleziono także torebki z zawartością ok. 0,6 grama marihuany oraz tzw. dopalaczy. Uwagę policjantów zwróciły znajdujące się w mieszkaniu telefony. W jednym z nich odnaleziono zdjęcia przedstawiające skrępowanego psa. Na ciele zwierzęcia widoczne były oznaki znęcania, w tym m.in. ślady długotrwałego krępowania, śrucina, która utkwiła w prawym udzie. Zwierzę miało prawdopodobnie uszkodzony ogon i było niedożywione. Z ustaleń wynika, że podejrzany krępował całe ciało psa folią typu stretch, zakładał mu opaski uciskowe oraz okręcał taśmą pysk i łapy, a następnie do niego strzelał z broni śrutowej. Mężczyzna miał znęcać się nad psem w okresie od listopada do grudnia 2017 roku. Ponadto ustalono, że począwszy od końca października ub. roku 25-latek podpalił sześć pojemników na odpady, cztery kabiny toi-toi. Zrobił to publicznie i bez powodu. Dlatego też przyjęto, że występki te miały charakter chuligański. Z relacji złożonych przez podejrzanego podczas przesłuchania wynika, że zażywa on tzw. dopalacze pod wpływem których staje się agresywny i nieprzewidywalny. Jak mówi Kopania planowane jest poddanie mężczyzny badaniom sądowo-psychiatrycznym. Zwierzę trafiło do łódzkiego schroniska, gdzie podjęto jego leczenie.