Teraz czekać będzie na ekstradycję. Zgodnie z brytyjskim prawem grozi mu kara dożywotniego więzienia. Jak poinformowała w piątek rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska, zatrzymany mężczyzna to mieszkaniec Zgierza. Według policji, w 1999 roku mężczyzna, jadąc wraz z kolegami samochodem, zaczepił stojące na przystanku autobusowym trzy Polki i zaproponował im podwiezienie. Dwie dziewczyny zostały dowiezione do domów, natomiast trzecia z nich - 20-latka została trzykrotnie zgwałcona przez zgierzanina i jego kolegę. Mężczyźni dopuścili się także wobec niej dwóch czynów lubieżnych. Kobieta powiadomiła o przestępstwie brytyjską policję, która rozpoczęła poszukiwania. Mężczyzna wpadł w ich ręce dopiero po dziewięciu latach, w czasie kontroli drogowej. Kierował samochodem pod wpływem alkoholu. Brytyjczycy pobrali próbki DNA od zatrzymanego i wówczas wyszło na jaw, że jest on podejrzewany o gwałt w 1999 roku. Został aresztowany i oskarżony o zgwałcenie i czyny lubieżne, a następnie po wpłaceniu wysokiej kaucji warunkowo zwolniony. Miał jednak zakaz opuszczania wyspy. Jednak podejrzany już po kilku dniach zbiegł do Polski, gdzie się zaczął ukrywać. W styczniu tego roku brytyjski sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) dla mężczyzny. Polscy policjanci przystąpili do jego poszukiwań. Skontaktowano się z rodziną podejrzanego, lecz krewni zgodnie twierdzili, że 32-latek przebywa w Wielkiej Brytanii i nie kontaktuje się z nimi. Policjanci ustalili jednak, że mężczyzna przebywa w swoim rodzinnym mieście - Zgierzu, gdzie wynajął mieszkanie, a po ulicach porusza się samochodem na brytyjskich tablicach rejestracyjnych. Zatrzymano go w momencie, gdy wysiadał z samochodu i szedł w kierunku domu. Teraz czekać będzie na ekstradycję do Wielkiej Brytanii. Zgodnie z brytyjskim prawem grozi mu kara dożywotniego więzienia.