Handel pod Łodzią od lat odbywa się w różnych miejscach i o różnej porze - w piątki i poniedziałki, przeważnie nocą, handluje się w Głuchowie. Na długo przed otwarciem bram, przy trasie katowickiej tworzą się kilometrowe korki. Zjeżdżają tam handlarze z całej Polski. Pod metalowymi wiatami i w plastykowych kontenerach handlują hurtem i na pojedyncze sztuki - odzież, skóra, buty. Codziennie nad ranem handel przenosi się do Tuszyna, a w ciągu dnia do 9 wielkich hal w Rzgowie. Tam stoiska wynajmują krajowe firmy, markowi producenci i mniej znani hurtownicy. Kiedyś obroty w tych miejscach szły w miliardy złotych, teraz są o wiele mniejsze. Handlowcy narzekają na recesję, supermarkety oraz tanią, turecką i chińską odzież. Narzekają jednak przede wszystkim na brak kupujących zza wschodniej granicy.