"W piątek, 22 października w Gałkowie Małym, naszemu koledze, funkcjonariuszowi z Wydziału Łączności i Informatyki KWP w Łodzi spalił się dom" - informują policjanci. "W pogorzelisku utracił wszystko - cały sprzęt i wyposażenie, zarówno swoje, jak i 13-letniej córki. Jednym słowem: stracił dorobek swojego życia" - dodali. Podkreślili, że dom nie nadaje się do ponownego zamieszkania i będzie musiał zostać rozebrany. Ponadto budynek był wybudowany był za pieniądze pożyczone od banku na 30 lat. "Może okazać się, że pozostałości i działka związana z budynkiem zostanie zlicytowana albo też Michał będzie zmuszony ją sprzedać żeby zaspokoić roszczenia banku. Pozostanie z niczym, a wielce prawdopodobne, że z ciężarem dalszej spłaty hipoteki spalonego domu" - informują organizatorzy zbiórki. "Walka idzie o coś więcej" Zaznaczyli, że policjant "bez względu na możliwe rozwiązania i rozliczenia bankowe musi dalej żyć, dbać o córkę, o jej potrzeby i rozwój". Przekazali także, że lokalna społeczność wspiera poszkodowanych na miarę możliwości. Poinformowali przy tym, że rodzina potrzebuje dużej pomocy finansowej, aby móc normalnie żyć. "Walka idzie o coś więcej, o dom, o miejsce do życia, o własne miejsce na ziemi, gdzie rodzina będzie mogła czuć się bezpiecznie i po prostu u siebie. Dlatego ta zbiórka, dlatego taka kwota i dlatego prośba o wsparcie. Jeśli uda się zebrać zaplanowaną kwotę, to z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością Michał z Oliwią będą mieli dużą szansę do pozostania na ojcowiźnie. Nikt, bez przymusu nie chce opuszczać swojego miejsca na ziemi" - apelują organizatorzy zbiórki.