Wąż najprawdopodobniej chciał się wygrzać na asfalcie. Był ciężko ranny i wymagał operacji, którą przeprowadzono w piątek. Gdy wydobrzeje najprawdopodobniej trafi do ogrodu zoologicznego. Jak podaje fakt.pl, nie jest to pyton tygrysi, którego poszukiwania elektryzowały media w wakacje. Znaleziona wówczas wylinka miała ponad 5 metrów długości. Znaleziony w czwartek wąż ma natomiast "tylko" dwa metry długości.