Przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski (KO) zażądał od radnego PiS Sebastiana Bulaka przeprosin, za to, że nazwał go "idiotą", "błaznem" oraz za sugestie, że tytuł naukowy nadała Gołaszewskiemu "ciocia". Bulak zażądał przeprosin od Gołaszewskiego, m.in. za słowa, że jest "chamem". "Idiota" i "błazen" Bulak pytał Gołaszewskiego, ile pieniędzy zarobił w związku z członkostwem w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, bo - zdaniem radnego PiS - w oświadczeniu majątkowym nie było to jasno określone. Przewodniczący rady wielokrotnie przerywał radnemu PiS. Wtedy Bulak miał powiedzieć, że Gołaszewski zachowuje się, jak "idiota" i "błazen". Radny miał też sugerować, że szef rady tytuł naukowy zawdzięcza "cioci" - rektorowi Uniwersytetu Łódzkim. - Pan jest chamem - odpowiedział radnemu PiS Gołaszewski. W piątek Gołaszewski poinformował, że jeśli na następnej sesji radny Bulak go nie przeprosi, skieruje do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego i domagać się będzie 10 tys. zł zadośćuczynienia na Stowarzyszeniu Fabryka Równości. Zaprezentował też przedsądowe wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych i przeprosin. - Publicznie podczas posiedzenia Rady Miejskiej w Łodzi użył Pan wobec mnie obraźliwych słów, cyt. "Gra Pan idiotę, ale chyba grać Pan nie musi"; "Proszę słuchać i wypełniać swoją funkcję a nie komentować i robić z siebie błazna+ oraz publicznie sugerował Pan, że tytuł naukowy nadała mi ciocia na Uniwersytecie, czym naruszył Pan moje dobra osobiste" - napisał Gołaszewski do Bulaka. "Radny Bulak znieważył mnie jako przewodniczącego Rady w czasie pełnienia funkcji publicznej. Naruszył moje dobre imię wyzywając mnie od +idioty+ i +błazna+ oraz sugerował, że funkcję profesora Uniwersytetu Łódzkiego otrzymałem w sposób niegodny" - podkreślił w oświadczeniu Gołaszewski. "Nie można pozwolić na chamstwo, które się wylewa" - zaznaczył. "Powiedziałem do radnego Bulaka +Jest pan chamem+, ale wyjaśniono mi, że jest to uprawniona krytyka zachowania radnego" - podkreślił. "Próbuje odwrócić uwagę" Na pytanie, czy radni KO i SLD nie naruszali regulaminu obrad zachowując się nieobyczajnie, przewodniczący odpowiedział, że nie w takiej skali. Jak dodał, radni KO i lewicy wchodzą w polemikę, ale "nie w tak ostrą polemikę". Gołaszewski nie przypominał sobie wymienianych przez dziennikarzy przykładów aroganckiego zachowania radnych KO i SLD. Szef łódzkiej radny potwierdził, że w ub. tygodniu, tuż przed ostrą wyminą zdań z radnym PiS, nie odpowiedział na jego pytania "uznałem, że one nie są uprawnionymi pytaniami". Zaznaczył, że nie ukrywa zarobków w komisji. - Nie potrafię teraz powiedzieć ile tam zarobiłem, bo wliczyłem dochody z innych źródeł - mówił. Przyznał, że najbardziej zabolała go sugestia, że tytuł profesora UŁ uzyskał, dzięki rodzinnymi koneksjom. Potwierdził, że profesurę dostał w wyniku konkursu, a tytuł tylko podpisała, a "nie nadała" mu rektor UŁ prof. Elżbieta Żądzińska. - To istotnie jest moja krewna - przyznał Gołaszewski. Sebastian Bulak przypomniał, że sam przewodniczący rady napisał na swoim facebookowym profilu publicznym, że dostał profesurę UŁ "decyzją pani rektor". - Pan przewodniczący po raz kolejny, nieudolnie zresztą, próbuje odwrócić uwagę o zatajaniu przez niego źródeł dochodu z tytułu zasiadania przez niego w tej komisji - oświadczył radny PiS. - Pan przewodniczący od 2019 roku ma wyraźny problem z wskazaniem tzw. komisji alkoholowej, jako źródła dochodów - podkreślił. - Na sesji wszystkie moje pytania o to nie zostały dopuszczone do odpowiedzi - zaznaczył. Na pytanie, czy przeprosi Gołaszewskiego, Bulak odpowiedział, że żąda tego samego od szefa rady. - To ja domagam się przeprosin od pana przewodniczącego, za błędne przedstawianie rzeczywistości i jego słowa, m.in., że jestem "chamem " - powiedział radny.