Policjanci obserwowali stodoły od dwóch dni. Ich podejrzenia wzbudziły przejeżdżające tamtędy co jakiś czas samochody ciężarowe. "Po nitce do kłębka" dotarli do największej "dziupli" samochodowej w łódzkiem. W ręce policjantów wpadł właściciel budynków. Jak się okazało prowadził on zapiski, dzięki którym wiadomo jakie samochody przeszły przez dziuplę. Złodzieje pojazdów wciąż są poszukiwani. W stosunku do pasera prokuratura wystąpi o tymczasowy areszt. Posłuchajcie relacji reporterki RMF, Darii Grunt.