Sygnały o tym, że policjanci pracują nielegalnie w lokalu, docierały do komendy wojewódzkiej od kilku miesięcy. Nie było jednak na to żadnych dowodów. Teraz pojawili się świadkowie. Twierdzą, że antyterroryści dorabiali sobie właśnie pilnując lokal. Reporterka RMF FM rozmawiała o tej sprawie z szefem kompanii antyterrorystycznej w Łodzi. Jedyne co potwierdza Czesław Iwanowski to fakt, że prowadzone jest w tej sprawie wewnątrzpolicyjne postępowanie sprawdzające. Jeśli zarzuty przeciwko czterem policjantom potwierdzą się, funkcjonariusze zostaną dyscyplinarnie ukarani. Jedno jest pewne: policjanci nie mogą pracować po godzinach bez zezwolenia komendanta wojewódzkiego, a już na pewno nie mogą pracować jako ochroniarze. - W takim środowisku jak puby, jak dyskoteki zawsze może dojść do styku pomiędzy funkcjonariuszami, a światem przestępczym, czy innymi ludźmi handlującymi narkotykami. Nie powinno to mieć miejsca. Takich ludzi będziemy albo karać, albo w ogóle odsuwać z pracy - twierdzi Iwanowski. Czy tak się stanie w tym przypadku, nie wiadomo. Jak mówi rzecznik łódzkiej policji podinspektor Jarosław Berger, jest za wcześnie by mówić o ewentualnych, przykrych konsekwencjach. Jeśli jednak zarzuty się potwierdzą, z pewnością bez kar się nie odbędzie.