Wśród osób, które ponownie czeka proces, jest b. mistrz świata juniorów w strzelectwie Robert R. W ub. roku sąd pierwszej instancji skazał mężczyzn na kary od 4 lat więzienia do dożywocia. Według prokuratury, mają oni m.in. na swoim koncie zabójstwa, podkładanie ładunków wybuchowych i porwania biznesmenów dla okupu. Najwyższą karę - dożywocie - sąd wymierzył Robertowi R. oskarżonemu o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Na kary 25 lat więzienia skazani zostali trzej gangsterzy: szef grupy Marek W., Sławomir W. i Krzysztof B., oskarżeni m.in. o zabójstwa lub zlecenie zabójstwa. Odwołanie od wyroku wnieśli - w większości przypadków - zarówno obrońcy, jak i prokuratura, która dla siedmiu osób domagała się dożywocia. Obrońcy większości oskarżonych chcieli uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. W środę SA uchylił w całości wyrok wobec dwóch osób, w tym wobec Roberta R. Pozostałym uchylił wyroki za część popełnionych przez nich przestępstw. Za pozostałe przestępstwa utrzymał w mocy wyroki od 4 do 25 lat więzienia. Część z oskarżonych, którzy ponownie staną przed sądem, odpowiadać będzie za zabójstwo, usiłowanie zabójstwa i porwania. Zdaniem SA nie dochowano "wszelkiej staranności" przy prowadzonym postępowaniu, m.in. brak było przeprowadzenia niezbędnych czynności dowodowych, np. eksperymentu. Materiał dowodowy został słabo zweryfikowany przez prokuratorów. Z kolei - zdaniem SA - sąd pierwszej instancji dokonał "błędnych" ustaleń, a także dostrzeżono niekonsekwencję w wyroku. Proces w pierwszej instancji trwał ponad 2,5 roku, przesłuchano w nim niemal 200 świadków. Według sądu, była to "jedna z najkrwawszych spraw", jakie toczyły się przed łódzkimi sądami. Grupa - a według sądu - kilka grup, które łączyła osoba Marka W. - nazywana była zbrojnym ramieniem łódzkiej mafii. Gangsterzy działali od jesieni 1998 roku do czerwca 2001 na terenie województw: łódzkiego, opolskiego, zielonogórskiego i kujawsko- pomorskiego. Jak ustalono, oskarżeni zastrzelili właściciela hurtowni alkoholu z Tomaszowa Mazowieckiego - Pawła A., który nie chciał się podporządkować i płacić haraczu łódzkiej mafii. Wcześniej pod jego samochód podłożyli bombę. Gangsterzy mają na koncie także zabójstwo płatnego mordercy z Ukrainy o pseud. Pasza, który na zlecenie mafii zastrzelił wcześniej jednego z szefów łódzkiego świata przestępczego - "Grubego Irka". Bandyci skuli "Paszę" kajdankami, bili go, po czym udusili stalową linką i zakopali w lesie. Natomiast Robert R. - według sądu okręgowego - dla pieniędzy i na zlecenie Marka W. w sierpniu 1999 roku zastrzelił łódzkiego gangstera o pseud. Ryba, a w kwietniu tego samego roku strzelił do innego przestępcy związanego z "ośmiornicą" - Włodzimierza G., pseud. Bokser; mężczyzna został postrzelony w głowę, ale przeżył. Oskarżeni odpowiadali także za uprowadzenie dla okupu trzech przedsiębiorców - jednego z Zielonej Góry i dwóch z woj. kujawsko- pomorskiego. Jednego z porwanych sprawcy przetrzymywali przez 10 dni i obcięli mu sekatorem kawałek palca; wymusili za jego uwolnienie 250 tys. zł. To ostatni z największych procesów łódzkiej ośmiornicy. W październiku tego roku sąd apelacyjny prawomocnie skazał na kary 25 i 15 lat więzienia dwóch szefów tzw. łódzkiej ośmiornicy. Łódzka "ośmiornica" - to związek przestępczy, wykryty przez organa ścigania w czerwcu 1999 roku. Zajmowała się przestępstwami gospodarczymi i podatkowymi, ale miała też na swoim koncie zabójstwa, napady i uprowadzenia dla okupu. W sumie w różnych wątkach "ośmiornicy" oskarżonych zostało ponad 200 osób. Trudno wyliczyć ile na działalności ośmiornicy stracił Skarb Państwa, ale kilka lat temu prokuratura szacowała, że mogło być to nawet 300 mln zł.