38-letni Deroń, poeta i fotografik, w maju ub. r. złożył w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim oświadczenie, że chce zostać bezpaństwowcem. Decyzję podjął na znak protestu przeciwko nominacji Romana Giertycha i Andrzeja Leppera na ministrów. - Podtrzymuję swoją decyzję, mimo że odpadł powód mojego protestu. Postanowiłem złożyć pozew przeciwko władzom państwa, bo oświadczenie woli o zrzeczeniu się przeze mnie obywatelstwa utknęło w biurokratycznej machinie - mówi Deroń. Zgodnie z przepisami, sprawa powinna być rozpatrzona przez prezydenta RP w ciągu 30 dni. - A mnie dopiero kilka dni temu wezwano do złożenia wyjaśnień w Urzędzie Wojewódzkim - mówi oburzony Deroń. Marcin Rosołowski z biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP tłumaczy, że zarzut opieszałości w stosunku do kancelarii jest całkowicie bezpodstawny. We wniosku Deronia brakowało bowiem m.in. dokumentu stwierdzającego obywatelstwo innego państwa i oświadczenia, że przeciwko wnioskodawcy nie toczy się postępowanie sądowe.