Okręgowa Rada Lekarska (ORL) nawołuje do solidarności zawodowej i ostrzega lekarzy, którzy nie przyłączą się do protestu, o możliwości wyciągnięcia wobec nich konsekwencji. W połowie ub. tygodnia Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) w Łodzi postanowił o przystąpieniu do akcji strajkowej. Było to możliwe bowiem wcześniej zakończone zostały mediacje z dyrektorami szpitali i podpisane zostały protokoły rozbieżności. Szef Okręgowej Rady Lekarskiej w Łodzi Grzegorz Krzyżanowski zwrócił się do swoich kolegów o solidarność zawodową, a dyrektorom placówek przypomniał, że lekarze mają prawo do protestów. ORL ostrzegła jednocześnie, że będą wyciągane konsekwencje wobec lekarzy nie uczestniczących w strajku. W specjalnie przyjętej uchwale ORL przypomina, że osoby takie będą mogły m.in. zostać skreślone z list uprawnionych do udziału w komisjach konkursowych na stanowiska kierownicze. - Tylko nasze solidarne, wspólne i stanowcze działania pozwolą poprawić sytuację w służbie zdrowia - uważa Krzyżanowski. Do strajku w Łódzkiem ma przystąpić 46 placówek. Związkowcy liczą jednak, że decyzje o włączeniu się do protestu podejmą również inne placówki. Lekarze, podobnie jak ich koledzy w kraju, w czasie strajku pracować będą jak na ostrym dyżurze. Zapowiadają też, że nie będą wypisywać dokumentów dla NFZ. Trwa też referendum w sprawie złożenia wypowiedzeń z pracy. W dwóch szpitalach - w Sieradzu i Łęczycy - 80 proc. lekarzy podjęło już takie decyzje. W czwartek OZZL wydał oświadczenie, w który zapowiada złożenie do Międzynarodowej Organizacji Pracy skargi w związku - jak twierdzi Związek - pojawieniem się w szpitalach policjantów, którzy wypytują o szefów związków zawodowych oraz o osoby, które zamierzają podjąć strajk. Informacjom tym zaprzecza rzecznik łódzkiej policji nadkom. Magdalena Zielińska. Jej zdaniem, informacje zbierane przez policjantów dotyczą jedynie liczby i lokalizacji szpitali, które zamierzają przystąpić do strajku i są to standardowe działania. Wiadomo też, że strajku nie będzie w kilku szpitalach w Łodzi i województwie. Protestować nie będą m.in. znajdujące się w Łodzi - szpital kliniczny Uniwersytetu Medycznego im. Wojskowej Akademii Medycznej, szpital im. Rydygiera i św. Jana Bożego. Z kolei w regionie normalnie pracować mają szpitale w Głownie, Brzezinach, Pajęcznie i w Warcie. Niedziela jest 21. dniem strajku lekarzy. Według danych OZZL z piątku, w proteście uczestniczy 226 szpitali w całej Polsce (według resortu zdrowia - dane z 6 czerwca - na 775 placówek szpitalnych strajkuje 208). W poniedziałek do strajku mają dołączyć kolejne placówki. OZZL domaga się 1 mld zł na podwyżki dla lekarzy w tym roku i wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w ciągu najbliższych dwóch lat. Protestujący lekarze m.in. nie wystawiają zwolnień. Trwa też akcja składania przez lekarzy wypowiedzeń z pracy: na Podkarpaciu 3-miesięczne wypowiedzenia złożyło 565 osób z 8 szpitali, na Dolnym Śląsku do złożenia wypowiedzeń przygotowują się lekarze z czterech dużych szpitali w regionie, w Wielkopolsce wypowiedzenia z pracy złożyło część lekarzy ze szpitali w Kaliszu i Gnieźnie, a na Podlasiu w szpitalach w Suwałkach i Łomży - prawie 200 lekarzy. W niektórych szpitalach trwa jeszcze zbieranie ankiet w sprawie wypowiedzeń. Na poniedziałek protest zapowiedziały także pielęgniarki i położne w kilku szpitalach w woj. świętokrzyskim.