Około godz. 18. dyżurny komendy miejskiej otrzymał telefoniczną informację, że do jednego z lokali weszło trzech mężczyzn z żądaniem haraczu w zamian za "ochronę" lokalu. Groźbami i zniszczeniem baru próbowali zmusić właścicieli do zapłacenia 10 tys. zł. Po pieniądze mieli przyjechać po 3 godzinach. Wpadli w zastawioną przez policjantów zasadzkę. Okazało się, że cala trójka jest dobrze znana policjantom. Dochodzeniowcy wyjaśniają okoliczności zdarzenia, zwłaszcza, że z pierwszych ustaleń wynika, że mogło chodzić nie o wymuszenie haraczu a o zwrot długu. Forma odzyskania pieniędzy była naruszeniem prawa, w związku z tym 37-letniemu mężczyźnie przedstawiono zarzut zniszczenia mienia i gróźb, za które grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.