Sąd uniewinnił drugiego oskarżonego w tej sprawie 51-letniego Andrzeja G. Uzasadnienie wyroku, jak i cały proces, było niejawne. Oskarżonych, którzy od początku nie przyznawali się do winy, nie było na jego ogłoszeniu. Wyrok jest nieprawomocny. Według prokuratury mężczyźni mieli grozić artystce rozpowszechnieniem materiałów mogących "uwłaczać jej czci" i chcieli zmusić ją i jej męża do zapłaty 170 tys. zł. Prokuratura nie ujawniła jakie to materiały, ale prawdopodobnie chodziło o zdjęcia i film wideo z młodości piosenkarki. Mężczyźni to mieszkańcy Opola. Skazany Marek K. to dawny znajomy piosenkarki. Proces toczył się przed łódzkim sądem ponad dwa lata za zamkniętymi drzwiami z uwagi na ważny interes prywatny pokrzywdzonych. Oskarżonych zatrzymali w marcu 2006 r. w zasadzce w jednym z łódzkich hoteli pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego i przekazali policji. Według prokuratury mężczyźni mieli przez kilka tygodni kontaktować się telefonicznie z mężem piosenkarki. Początkowo żądali 120 tys. zł; później kwota urosła do 200 tys. zł. W razie odmowy - zdaniem śledczych - mieli grozić piosenkarce i jej mężowi, że wydadzą mediom materiały, które mogą "uwłaczać jej czci". Według prokuratury faktycznie prowadzili oni rozmowy z niektórymi mediami w sprawie sprzedaży tych materiałów. Po negocjacjach, prowadzonych pod nadzorem Rutkowskiego, do którego z prośbą o pomoc zwrócił się mąż piosenkarki, ustalono, że ostatecznie zapłacą 170 tys. zł. Wszystkie rozmowy z szantażystą były nagrywane. Do przekazania pieniędzy doszło w jednym z hoteli w centrum Łodzi. Jednego z mężczyzn zatrzymano w pokoju hotelowym w momencie, gdy odebrał i rozpakowywał paczkę, w której miały być pieniądze; drugiego w hotelowym holu. Całe zdarzenie zarejestrowały ukryte kamery. Oskarżeni przed sądem odpowiadali z wolnej stopy; starszy z nich przesiedział w areszcie trzy miesiące. Prokurator żądał dla nich kar po dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata oraz po 2 tys. zł grzywny. Obrona wniosła o ich uniewinnienie. Obrońca Andrzeja G. nie będzie odwoływał się od wyroku; podkreślił, że jego klient nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Prawdopodobnie odwoła się od niego drugi z oskarżonych. Prokuratura zdecyduje czy złożyć apelację po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.