Samolot "3Xtrim 450 ultra" (policja początkowo informowała, że była to Wilga - red.) runął na ziemię kilkaset metrów od lotniska. - Samolot był już na ścieżce do lądowania. Z niewiadomych przyczyn "wpadł w korek" i z wielką siłą uderzył w ziemię, po czym spłonął. Leciało nim dwóch mężczyzn - powiedział spiker festiwalu, jednocześnie jego uczestnik Radosław Wilczek. Z relacji świadków wynika, że w lecącym samolocie przestał działać silnik. Ich zdaniem, maszyna zaczepiła o linię wysokiego napięcia i runęła na ulicę między domami, uderzając skrzydłem w ogrodzenie jednej z posesji. Po upadku samolot natychmiast stanął w płomieniach i całkowicie spłonął. - Samolot spadł na samym środku jezdni. Wygląda więc na to, że pilot próbował lądować i ominął zabudowania - powiedziała Katarzyna Zdanowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Dodała, że przyczyny wypadku wyjaśni Komisja Wypadków Lotniczych. Zgodnie z przepisami po wypadku wstrzymano wszystkie loty w ramach festiwalu. Na miejscu był reporter RMF Marcin Wąsiewicz, który rozmawiał ze świadkami tragedii: Festiwal Lekkich Konstrukcji Latających, czyli takich, których waga nie przekracza 450 kilogramów, zorganizowano w Łodzi po raz pierwszy. W ciągu dwóch dni imprezy zaprezentowano ponad sześćdziesiąt samolotów, szybowców, balonów i innych konstrukcji.