Kobieta miała jednemu z podejrzanych ujawnić korespondencję związaną ze śledztwem. Pracownik MON, emerytowany pułkownik, jest podejrzany o podpisanie fikcyjnej umowy na kwotę ok. 10 tysięcy złotych. Wśród pozostałych zatrzymanych są właściciele firm powiązani rodzinnie i towarzysko z zatrzymanymi szefami "Wifamy-Prexer". Prokuratura zarzuca tym osobom pomoc w wyłudzeniu na szkodę Skarbu Państwa dotacji w wysokości od kilku tysięcy do prawie miliona złotych. Razem z zatrzymanymi dzisiaj zarzuty związane ze sprawą wyłudzeń postawiono już w sumie 44 osobom, w tym członkom zarządu łódzkiej firmy produkującej m.in. uzbrojenie dla polskiej armii. Aresztowano na razie 11 osób. Sprawa dotyczy działalności firm "Wifama" i "Prexer" przed ich połączeniem w latach 1998-99; obie firmy miały wtedy ten sam zarząd. Według prokuratury, przedstawiciele tych firm na podstawie fikcyjnych umów dotyczących konserwacji, napraw remontowych i zakupu urządzeń wprowadzali w błąd pracowników Urzędu Wojewódzkiego i wyłudzali dotacje. Pozostałe zatrzymane osoby zawierały fikcyjne umowy na wykonanie tych remontów i napraw. Prac jednak nigdy nie wykonywano, choć płacono za nie pieniędzmi pochodzącymi z dotacji na utrzymanie zdolności produkcyjnych na czas zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Firma "Wifama-Prexer" zajmuje się m.in. projektowaniem, produkcją i remontowaniem maszyn budowlanych, podzespołów i części do czołgów, wyrobów uzbrojenia lotniczego oraz produkcją broni strzeleckiej i białej - szabli i noży.