Pożar wybuchł w piątek rano. W akcji gaśniczej uczestniczyło sześć zastępów straży pożarnej. - Kobieta, którą udało się uratować powiedziała, że przebywała w innym pomieszczeniu niż trzy osoby, które zginęły w pożarze. Mówiła, że gdy zobaczyła ogień próbowała budzić ofiary, ale jej się to nie udało - powiedział rzecznik prasowy wojewódzkiej straży pożarnej w Łodzi Arkadiusz Makowski. Na miejscu nadal przebywają strażacy, którzy zabezpieczają pogorzelisko i oświetlają teren dla policji i prokuratora, którzy prowadzą czynności zmierzające do wyjaśnienia sprawy. Zdaniem strażaków pożar prawdopodobnie spowodowało opalane węglem urządzenie grzewcze, którym ofiary dogrzewały pustostan.