Jerzy Kropiwnicki postawił łódzkim aktorom dwa warunki: zespół musi zaakceptować prezydenckich szefów teatru i rozwiązać komitet protestacyjny. Od tego zależy, czy aktorzy wrócą do pracy. Prezydent Łodzi w kwestii nominacji dyrektorskich nie chce zmienić zdania. Trwa przy obsadzie Grzegorza Królikiewicza jako szefa artystycznego i Janusza Michaluka jako dyrektora generalnego Teatru Nowego. Artyści domagają się wyraźnej gwarancji, że w tym i w przyszłym sezonie będą pracować w teatrze. Kropiwnicki to obiecuje, ale najwyraźniej deklaracja z ust prezydenta miasta im nie wystarcza. Jutro raz jeszcze z misją mediatorską przyjeżdża do Łodzi minister kultury. Waldemar Dąbrowski dostał wyraźne polecenie od Leszka Millera, aby zakończyć wojnę miedzy aktorami a włodarzem miasta. Wczoraj namawiał aktorów, aby bronili łódzkiej sceny; jutro raz jeszcze będzie rozmawiał z Jerzym Kropiwnickim. Konflikt wokół teatru staje się farsą. Prezydent i mianowani przez niego dyrektorzy mówią innym głosem a coraz częściej powtarza się twierdzenie, że konflikt w teatrze ma wydźwięk polityczny. Z kuluarowych rozmów wynika bowiem, że Teatr Nowy ma być bastionem prawicy w mieście, ponieważ jest świetnym zapleczem technicznym do robienia w nim teatru telewizji. Prawica uknuła także teorię, że teatr współpracuje z SLD, po tym jak znaleziono tam kilka egzemplarzy tygodnika "Kurier Łódzki". Wielka polityka rozgrywa się jednak gdzieś na szczytach, a aktorzy w tym wszystkim są pionkami. Co o sytuacji w Teatrze Nowym sądzi jego były dyrektor, teraz szefujący Staremu Teatrowi w Krakowie? Z Mikołajem Grabowskim rozmawiał reporter RMF Marek Balawajder: Dochodzenie w sprawie piątkowych zajść w teatrze Prokuratura Łódź-Śródmieście wszczęła dochodzenie w sprawie zajść w Teatrze Nowym w Łodzi w miniony piątek - poinformował dzisiaj rzecznik Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania. W Wielki Piątek p.o. dyrektora teatru Janusz Michaluk wraz z funkcjonariuszami straży miejskiej i ochroniarzami weszli do teatru przy użyciu siły i wyrzucili stamtąd protestujących pracowników. Doniesienie do prokuratury na działanie strażników miejskich i ochroniarzy złożył jeden z aktorów oraz łódzcy parlamentarzyści - senator UP Zdzisława Janowska oraz posłowie SLD - Krzysztof Baszczyński i Alicja Murynowicz, których nie wpuszczono w piątek na teren "Nowego". U aktora w wyniku piątkowej akcji lekarz stwierdził zwichnięcie barku. Dochodzenie ma wyjaśnić, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy straży miejskiej poprzez usunięcie uczestników akcji protestacyjnej przy zastosowaniu siły fizycznej i gróźb karalnych. Postępowanie dotyczy też stosowania siły fizycznej i gróźb karalnych przez pracowników firmy ochroniarskiej w stosunku do protestujących, aby zmusić ich do opuszczenia terenu placówki. Wcześniej Janusz Michaluk powiedział dziennikarzom, że nie doszło do żadnego użycia siły. Jego zdaniem, prowadzona od lutego akcja protestacyjna była nielegalna. Utrzymuje on, że sześć razy nie został wpuszczony do budynku. - Byłem bardzo blisko tych wydarzeń i - moim zdaniem - przywrócenie w teatrze porządku publicznego odbywało się w taki sposób, aby nikt nie poniósł najmniejszego uszczerbku - dodał Michaluk. Łódzka prokuratura wszczęła też dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy doszło do naruszenia przepisów ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej przy powoływaniu dyrektorów - artystycznego i naczelnego - teatru i czy odbyło się to ze szkodą dla interesu publicznego. Doniesienie w tej sprawie złożył jeden z aktorów oraz przedstawiciele Związku Zawodowego Aktorów Polskich działającego przy teatrze. Prezydent miasta - jak twierdzą autorzy doniesienia - nie zasięgnął wymaganej ustawą - opinii związku działającego przy Teatrze Nowym. Prokuratura wciąż prowadzi czynności sprawdzające w związku z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa przez protestujący zespół teatru, które złożył Janusz Michaluk.