Widowisko z udziałem około 300 dronów podświetlonych diodami LED jego organizator - Łódzkie Centrum Wydarzeń reklamowało jako "pierwszy taki sylwester w Europie, w którym bezpłatnie mogą wziąć udział wszyscy mieszkańcy". W sylwestrowy wieczór Rynek Włókniarek w Manufakturze wypełnił się tysiącami widzów zaciekawionych propozycją innego niż zwykle sposobu powitania Nowego Roku. Kilka minut po północy, przy dźwiękach muzyki, na niebie nad Manufakturą pojawiły się setki rozświetlonych dronów, które tworzyły obrazy kilkudziesięciometrowej wielkości. Był wśród nich najmłodszy z symboli Łodzi - jednorożec mieniący się kolorami tęczy, a także herb miasta, choinka i inne symbole świąt Bożego Narodzenia oraz życzenia noworoczne. Świetlny spektakl trwał kilkanaście minut. Zgodnie z zapowiedziami, na rynku wydzielono specjalną strefę dla rodzin z dziećmi. Wprowadzono zakaz wnoszenia alkoholu, szklanych butelek oraz materiałów pirotechnicznych. Przed sylwestrem prezydent Łodzi Hanna Zdanowska apelowała do łodzian o wstrzymanie się od wystrzeliwania fajerwerków i "świętowanie bez wytwarzania dodatkowych odpadów, w sposób bezpieczny i przyjazny dla zwierząt i środowiska". Wygląda na to, że wielu mieszkańców posłuchało tego apelu, ponieważ na samym rynku nie odpalono ani jednego fajerwerku; sztuczne ognie pojawiały się jedynie na niebie poza Manufakturą. Ekologicznego trendu w witaniu Nowego Roku nie zauważyła natomiast łódzka straż pożarna, która po północy odnotowała ok. 20 przypadków zaprószenia ognia w miejscach publicznych, czyli - jak zaznaczył oficer dyżurny Komendy Miejskiej PSP - mniej więcej tyle samo, co w latach ubiegłych.