Kościół pod wezwaniem świętej Doroty był jedną z ostatnich drewnianych, zabytkowych świątyń w regionie. Niestety, strażakom nie udało się ocalić budynku. O piątej nad ranem pożar trawił już cały kościół. Strażacy musieli odsunąć wozy, bowiem zaczęło topić się ich wyposażenie. Gdy z dachu zaczęły spadać palące się belki stropowe, było już wiadomo, że kościoła nie uda się uratować. Strażacy w popłochu wynosili z zakrystii szaty liturgiczne i inne rzeczy - relacjonuje Radio Łódź. Gaszenie pożaru mocno utrudnił fakt, że w otaczających świątynię hydrantach... nie było wody. Obecnie trwa akcja dogaszania pożaru, strażacy przeszukują też pogorzelisko. Ogień nie rozprzestrzenił się na okoliczne budynki i posesje. Na razie nie wiadomo, jakie były przyczyny pożaru. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.