Jego dyrektor, chce by samochód, który jedzie do rannych zwierząt zyskał status pojazdu uprzywilejowanego i był swoistą karetką. Łódzkie schronisko dla zwierząt uruchomiło "pogotowie" własnym nakładem finansowym. Funkcjonuje ono dzięki prywatnym darowiznom, bowiem w budżecie schroniska nie ma na to środków. Schroniskowy "ambulans" nie jest pojazdem uprzywilejowanym i często musi się przebijać w korkach przez zatłoczone miasto. - Chcemy się starać o prawo przejazdu naszej "karetki" jako pojazdu uprzywilejowanego. Chodzi o to, byśmy otrzymali zezwolenie na "koguta", co ułatwi szybkie dotarcie do poszkodowanego psa lub kota" - wyjaśniła dyrektor schroniska Bogumiła Skowrońska. Dodała, że auto jest w pełni wyposażone, a na miejsce wypadku wraz z kierowcą jeździ personel medyczny. - Samochód jest przystosowany do tego, aby zabrać zwierzaka, medykamenty, sanitariusza, a nawet weterynarza - powiedziała Skowrońska. W ciężkich przypadkach zwierzęta są natychmiast przewożone do prywatnych lecznic w mieście. Potem wracają do schroniska, gdzie odbywa się dalsze leczenie. W przypadku lżejszych obrażeń zwierzaki są tam transportowane od razu. Pracownicy schroniska pomagają im często po godzinach pracy. - Nie mam jeszcze etatów, nie mam pieniędzy, żeby płacić ludziom za nadgodziny. W związku z tym to co robimy, robimy bez wynagrodzenia - powiedziała dyrektor. Dodała, że ponad dziesięć operacji miesięcznie to duże koszta - za skomplikowaną operację trzeba płacić nawet ponad tysiąc złotych. W tym roku tylko jednej z lecznic schronisko zapłaciło 15 tys. zł. W ubiegłym roku pracownicy i wolontariusze schroniska powołali stowarzyszenie na rzecz bezdomnych zwierząt pod nazwą "Schronisko". Jego celem statutowym jest niesienie pomocy zwierzętom w schronisku łódzkim, a w dalszym kolejności podobnym ośrodkom. Stowarzyszenie działa jako organizacja pożytku publicznego, jednak dopiero od przyszłego roku będzie można przekazywać na nie 1 proc. swojego podatku. Łódzkie schronisko dla zwierząt od lat jest przepełnione. Obecnie przebywa w nim ponad 700 psów i 150 kotów, są także króliki, świnki morskie, szczury, czy chomiki. Roczny budżet schroniska wynosi 1 mln 920 tys zł.