Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, śledztwo ws. wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. - Ustalamy okoliczności zdarzenia i badamy, czy będą podstawy do tego, żeby w związku z nim pociągnąć konkretne osoby do odpowiedzialności karnej - dodał. Ustalono, że kamienica należy do prywatnych właścicieli, którzy mieszkają za granicą. Budynkiem administruje zarządca. Elewacja budynku była remontowana ostatni raz w 2001 roku. - Nie wiemy czy to, co się stało, może być konsekwencją chociażby niewłaściwej jakości prac budowlanych, które wówczas zostały wykonane, czy też należałoby się dopatrywać nieprawidłowości w konserwacji budynku - zaznaczył prokurator. Z relacji zarządcy budynku wynika, że w tym roku obiekt miał być kontrolowany przez powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego. Nie stwierdzono wówczas istotniejszych zastrzeżeń co do stanu technicznego, a - według zarządcy - te, które stwierdzono, zostały usunięte. W przeddzień wypadku zarządca kamienicy miał otrzymać sygnały wskazujące na odpadanie fragmentów balkonu i miał zlecić prace firmie remontowej. - Te wszystkie okoliczności będziemy sprawdzać, czekamy też na wyniki kontroli nadzoru budowlanego - dodał Kopania. Prawdopodobnie powołani zostaną też biegli, którzy pomogą ustalić przyczyny wypadku. Za narażenie życia i zdrowia dziecka grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.