Przed sądem oskarżeni odmówili składania wyjaśnień. Mężczyzna przyznał się do winy, a matka noworodka i jej koleżanka nie. Do zdarzenia doszło w lutym ub. roku w Zgierzu. Lidia M. urodziła dziecko w mieszkaniu Jerzego G., u którego okresowo zamieszkiwała. Po urodzeniu noworodek został umieszczony w wiadrze, a następnie zakopany kilkadziesiąt metrów od domu. Z opinii medyka sądowego, biorącego udział w oględzinach ciała wynikało, że chłopiec pochodził z 8. lub 9. miesiąca ciąży. Dziecko żyło kilka minut po urodzeniu. W związku ze sprawą, zatrzymano najpierw mężczyznę i matkę dziecka, a kilka dni później jej koleżankę. Prokuratura zarzuciła im, iż działając wspólnie i w porozumieniu doprowadzili do śmierci dziecka. Według prokuratury, na ciele chłopca znaleziono 10 ran kłutych, spowodowanych ostrym narzędziem. Cała trójka trafiła do aresztu. Ze złożonych w śledztwie wyjaśnień Jerzego G., które w piątek odczytał sąd wynika, że to Lidia M. kazała mu wynieść dziecko z domu i zakopać. Raz mówił, że Paulina S. była przy porodzie, innym razem, że jej nie było. Z kolei Lidia M. twierdziła, iż nie namawiała G., aby ten zakopał dziecko. Na ten pomysł miał wpaść sam G. Natomiast z wyjaśnień Pauliny S. wynika, że to Lidia M. zakopała noworodka. Po odczytaniu wyjaśnień sąd zakończył rozprawę. Na następnej mają być przesłuchani biegli.