Wczoraj podczas tajnych działań o kryptonimie "Tonera" na terenie pięciu powiatów brało udział ponad 180 funkcjonariuszy operacyjnych i antyterrorystów. Do policyjnego aresztu trafiło 7 mężczyzn (w wieku od 26 do 36 lat) i 3 kobiety (w wieku od 26 do 30 lat), w tym jeden z przywódców grupy (poszukiwany dwoma listami gończymi) i bezpośredni wykonawcy porwania. Policjanci zabezpieczyli prawie 150 tys. zł w gotówce, dolary i euro, a także dwa samochody i sprzęt ogrodniczy, kupione za pieniądze uzyskane z okupu. Zwinięte studolarowe banknoty używali jako "fifki" do amfetaminy. W specjalnych skrytkach znaleziono kilkaset sztuk amunicji, sfałszowane dowody osobiste z wklejonymi już zdjęciami członków grupy, telefony komórkowe, materiały budowlane, kosmetyki i sprzęt sportowy pochodzące najprawdopodobniej z napadów na krajowych przewoźników. W ręce policjantów wpadły także skrupulatne notatki i zapiski, świadczące o zbrojnym charakterze i wzajemnych powiązaniach członków grupy, wskazujące na popełnienie przez zatrzymanych szeregu najpoważniejszych przestępstw kryminalnych. Porwana ofiara była przetrzymywana w specjalnie przygotowanym dźwiękoszczelnym pomieszczeniu w stodole gospodarstwa w pobliżu Zduńskiej Woli. Przez cały czas była przykuta łańcuchami. Była bita. Sprawcy, którzy przynosili jej jedzenie, cały czas byli zamaskowani. Właściciel za samo udostępnienie pomieszczeń do przetrzymywania kobiety otrzymał 100 tys. zł. - Policyjna specgrupa, szkolona m.in. w Stanach Zjednoczonych wyjaśniła i zatrzymała sprawców wszystkich uprowadzeń jakie miały miejsce na terenie naszego województwa. Działania grupy opierają się na podstawowej zasadzie, że najważniejsze jest życie zakładnika. Dopiero po doprowadzeniu do jego uwolnienia, następują zatrzymania porywaczy. Kilkudziesięciu sprawców tych przestępstw oczekuje w areszcie na proces. Policja zapowiada dalsze zatrzymania - poinformował nadkom. Witold Kozicki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.