Jak wyjaśnił, we wtorek ok. godz. 21 policja powiadomiona została przez lekarzy jednego z łódzkich szpitali o tym, że zgłosiła się tam 26-letnia kobieta wraz ze swoją niespełna czteromiesięczną córką. U dziecka stwierdzono sińce i urazy wewnątrzczaszkowe charakterystyczne dla zespołu dziecka potrząsanego. W trybie pilnym dziewczynka poddana została neurochirurgicznej operacji ratującej życie. 26-latka i jej o rok młodszy partner - ojciec niemowlęcia - zostali zatrzymani. Jak ustalono, nie jest to pierwszy pobyt dziewczynki w szpitalu. Wcześniej trafiła tam w październiku także z urazem wewnątrzczaszkowym. Wówczas również przeszła operację. Szpital zawiadomił o tym sąd rodzinny, który ustanowił kuratora. Rodzice dziecka sami zajmują się jego wychowaniem. W oparciu o zebrane dowodowy prokuratura postawiła im zarzut znęcania się nad córką i spowodowaniu u niej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Kobieta przyznała się do zarzutu. Oświadczyła przy tym, że nie chcieli zrobić dziecku krzywdy. Ojciec formalnie nie przyznał się do zarzutów, w wyjaśnieniach wskazał jednak na elementy stosowania przemocy fizycznej. Z relacji podejrzanych wynika, że nie radzili sobie z wychowaniem córki. Kiedy ta płakała, potrząsali nią bądź dawali klapsy, by ją uciszyć. Po przeprowadzonej operacji dziecko trafiło na OIOM. Stwierdzono również, że 25-latek jest poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Zduńskiej Woli. Prokurator wystąpił z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanych na okres trzech miesięcy. W piątek sąd przychylił się do wniosku.