Zanim jednak odszkodowanie zostanie wypłacone, musi być jeszcze raz dokładnie wyliczone. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Łodzi, przychylając się do wniosku prokuratury. Na razie rodzina nie żyjącego od 10 lat żołnierza musi zadowolić się już zasądzonym zadośćuczynieniem, czyli 140 tysiącami złotych, których prokuratura nie kwestionowała. - Bezsporne jest, że należy się odszkodowanie, sporna jest tylko wysokość tego odszkodowania - uznał sąd. Pan Marian jako członek AK walczył na Polesiu, odbijał partyzantów z więzienia w Płońsku. W 1944 roku wpadł w ręce NKWD. Więziony i poniżany w nieludzkich warunkach, został skazany na pracę przymusową na północy ZSRR. Po 13 latach łagrów powrócił do Polski i do końca życia musiał się leczyć, nie podejmując żadnej pracy. Sąd uznał jednak, że konieczne jest przeprowadzenie należytego postępowania dowodowego, aby można było przedstawić odpowiednie uzasadnienie wysokości zasądzonego odszkodowania.