- Umowa została podpisana na okres próbny i będzie obowiązywała przez sześć miesięcy. Przez ten czas 281 przystanków, na których najczęściej dochodzi do aktów wandalizmu, będzie pod opieką naszego partnera. Jeśli doprowadzi to do zmniejszenia aktów wandalizmu i spowodowanych nimi strat, to umowa zostanie przedłużona i obejmie większą liczbę przystanków - poinformował w czwartek na konferencji prasowej prezes zarządu MPK Krzysztof Wąsowicz. W całym mieście łódzkie MPK ma ponad 2 tys. miejsc przystankowych. Straty spowodowane aktami wandalizmu przewoźnik szacuje na ponad 1 mln zł rocznie. Straty te systematycznie rosną. Nowo podpisana umowa ma nie tylko je zahamować, ale też zmniejszyć. Prezes MPK podkreślił, że firma ochroniarska będzie otrzymywała wynagrodzenie "za to, co zrobi". Wypłacane kwoty mają być uzależnione od liczby zatrzymanych wandali i związanych z tym oszczędności. - Jeśli szacowane na 1 mln zł straty zmniejszą się do np. 800 tys. zł, to różnica będzie naszym zyskiem. Co do pieniędzy za zatrzymanych wandali, to będą one przekazywane pracownikom, którzy dokonali zatrzymania - wyjaśnił na konferencji dyrektor biura Konsalnet Skorpion Dariusz Lipski. Dodał, że nie jest to pierwsza umowa zawarta przez jego firmę z łódzkim MPK. W październiku 2006 r. podpisano umowę dotyczącą ochrony pasażerów autobusów i tramwajów MPK. Strony były na tyle zadowolone z dotychczasowej współpracy, że postanowiły ją poszerzyć. Od połowy listopada należące do firmy ochroniarskiej patrole będą więc pilnowały oznaczonych przystanków, chroniąc je przed dewastacją oraz czuwając nad bezpieczeństwem oczekujących na nich pasażerów. Pracownicy grup interwencyjnych będą mogli zatrzymać sprawców dewastacji i przekazać ich policji lub straży miejskiej. Szefowie łódzkiego MPK mają nadzieję, że zatrzymani wandale będą surowo karani i zobowiązani do pokrycia wyrządzonych przez siebie strat.