Kobieta nie potrzebowała dawcy. Szpik do przeszczepu pobrano od niej samej. Zdaniem lekarzy taka metoda jest bardziej bezpieczna. Za miesiąc okaże się czy zabieg powiódł się. O transplantację szpiku starano się w Łodzi kilka lat. Brakowało odpowiednich sal szpitalnych dla oczekujących na przeszczep. Przed i po zabiegu pacjentowi trzeba zagwarantować sterylne warunki. Chory ma własną łazienkę i toaletę, a izolatkę łączy z salą zabiegową specjalny rękaw. Przed przeszczepem pacjent poddawany jest intensywnej chemioterapii, która niszczy szpik czyli zabija zarówno chore, jak i zdrowe komórki. Organizm traci więc odporność, dlatego kontakt z osobami z zewnątrz niesie ryzyko infekcji. Szpital Kopernika, gdzie przeprowadzany jest taki zabieg, udało się wyposażyć w trzy takie sale. Zadłużona placówka z własnych pieniędzy finansuje też pierwsze przeszczepy szpiku pobranego od pacjentów. - Jest to pierwszy krok, który robimy. Jestem przekonany, że za rok, dwa stworzymy warunki, które pozwolą nam przeszczepiać szpik od innych dawców - mówił szef Kliniki Hematologii. Aby Łódź trafiła na listę ośrodków finansowanych przez resort zdrowia potrzeba 10 przeszczepów. Zaplanowano już sześć. Odżyły więc nadzieje chorych, dla których jedynym ratunkiem jest przeszczep szpiku.