Przed ósmą rano na rondzie Solidarności w Łodzi z nieznanych dotąd przyczyn zerwała się sieć trakcyjna, która spadła na stojące tam samochody; dodatkowo linię uszkodził przejeżdżający samochód ciężarowy. Spadające przewody niegroźnie uszkodziły dziewięć pojazdów, w tym autobus. Nikomu nic się nie stało. Awaria spowodowała zatrzymanie w tej części miasta ruchu tramwajów; policja zamknęła rondo dla ruchu kołowego. Na dojazdowych do niego ulicach m. in. Strykowskiej, która jest trasą wylotową z Łodzi do stolicy, a także Kopcińskiego, Pomorskiej, Narutowicza i Uniwersyteckiej tworzyły się ogromne korki. Ruchem kierowało ok. 50 policjantów. MPK uruchomiło na tym odcinku autobusową komunikację zastępczą, a tramwaje jeździły zmienionymi trasami. Po południu służby MPK naprawiły ponad 100 metrów zerwanej sieci trakcyjnej. Usuwanie awarii trwało pięć godzin. Na razie nie wiadomo dlaczego doszło do uszkodzenia sieci. Przyczyny ma ustalić specjalna komisja. Według Bogumiła Makowskiego z łódzkiego MPK, sieć w tym miejscu nie była w złym stanie i była na bieżąco monitorowana, a uszkodzenie zwiększyła także ciężarówka, która po zerwaniu się sieci, pociągnęła za sobą przewody. - Mogło być tak, że w sieci było mikrouszkodzenie, którego nie widać "gołym okiem", jakieś mikropęknięcie w materiale, który na skutek użytkowania sam z siebie popękał - zaznaczył Makowski.