Na ławie oskarżonych zasiadają: Adam K. - pełnomocnik spółki będącej właścicielem obiektu, którego prokuratura oskarżyła o sprowadzenie katastrofy budowlanej oraz operator koparko-ładowarki Jerzy D. Jest on oskarżono o nieumyślne doprowadzenie do zawalenia części budynku. Żaden przed sądem nie przyznaje się do winy. Obaj odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Adamowi K. grozi do 12, a Jerzemu D. do 8 lat więzienia. W marcu ub. roku łódzki sąd okręgowy uniewinnił obu mężczyzn, uznając, że powołano wielu biegłych, ale większość nie potrafiła jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie - co było przyczyną zawalenia się budynku. Sąd uznał, iż jest zbyt wiele wątpliwości, aby uznać oskarżonych za winnych. Po odwołaniu prokuratury, sąd apelacyjny uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. SA uznał, że podczas pierwszego procesu popełniono błąd proceduralny, bo te same osoby wystąpiły w tej sprawie jako świadkowie i biegli. Do katastrofy doszło 27 maja 2005; częściowo zawalił się pofabryczny, zabytkowy budynek przy Placu Zwycięstwa w Łodzi, wynajmowany przez kilka firm. Pod gruzami śmierć poniosły dwie kobiety, a pięć osób zostało rannych. Ofiarami śmiertelnymi i poszkodowanymi byli pracownicy mieszczącego się w budynku oddziału PZU. Na terenie obiektu wykonywane były prace remontowe i porządkowe; wymieniano m.in. okna. Według prokuratury przyczyną katastrofy był zły stan techniczny obiektu, a wpływ na nią miały wykonywane tam prace porządkowe. Adama K. - pełnomocnika spółki będącej właścicielem obiektu - prokuratura oskarżyła o sprowadzenie katastrofy budowlanej. Z kolei operatora koparko-ładowarki Jerzego D. oskarżono o nieumyślne doprowadzenie do zawalenia części budynku. Według śledczych podczas prac porządkowych kilkakrotnie uderzył łopatą koparki w ścianę budynku, co spowodowało powstawianie rys na ścianie. Oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy. Adam K. przekonywał m.in., że nie był on zarządcą nieruchomości, a jedynie pełnomocnikiem właścicieli do spraw finansowych, a Jerzy D., że - ze względu na ograniczone pole manewrowe - dotykał jedynie ściany, ale w nią nie uderzał. W ponownym procesie do przesłuchania jest 100 świadków. Jako poszkodowani występuje 66 osób lub instytucji; czworo z nich jest także oskarżycielami posiłkowymi.