Policjanci z Łodzi zatrzymali na ulicy Bartoszewskiego osobowe volvo, które w terenie zabudowanym poruszało się z prędkością 108 km/h. Okazało się, że za kierownicą auta jest matka, która jechała do szpitala ze swoją dwumiesięczną córką, która zadławiła się mlekiem i przestała oddychać - opisuje polsatnews.pl. Policjanci reanimowali dziecko Funkcjonariusze wyjęli sine dziecko z samochodu i zaczęli udzielać mu pierwszej pomocy przedmedycznej. - Wyczułem u dziecka bezdech, po przeprowadzonych czynnościach reanimacyjnych dziecko zaczęło oddychać - powiedział Polsat News st. sierż. Stanisław Głogowiec z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Po odzyskaniu przez dziecko czynności życiowych funkcjonariusze natychmiast przetransportowali matkę i dziewczynkę do Szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki. Dziewczynka jest w dobrym stanie - Sądzę, że gdyby wszystko trwało parę sekund dłużej, to nie wiem, czy byłabym z córką teraz w szpitalu, czy na cmentarzu - powiedziała reporterom Patrycja Kuźnicka, mama uratowanej dziewczynki. Jak powiedział Adam Czerwiński, rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, dziecko zostało przyjęte z podejrzeniem zachłystowego zapalenia płuc. Jest w dobrym stanie. Więcej na polsatnews.pl