W drugiej połowie spotkania ŁKS kontra Górnik-Polkowice kilkunastu mężczyzn wtargnęło na płytę boiska. Chuligani pobili prządkowych, a potem rzucili się na sędziego i piłkarzy. Kiedy na stadion wkroczyła policja, szalikowcy uciekli. Udało się ich odnaleźć dzięki temu, że całe zamieszanie zostało zarejestrowane na taśmie video i utrwalone na zdjęciach. Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec najbardziej agresywnych pseudokibiców tymczasowego aresztu. Ale sąd był innego zdania. Postanowił wobec podejrzanych zastosować tylko dozór policyjny. Sąd uznał, że nie było podstaw do zastosowania bardziej radykalnego środka zapobiegawczego. Prokuratura dla odmiany uważa, że areszt tymczasowy byłby w tym przypadku jak najbardziej wskazany. - Uznaliśmy, że w tej sprawie zachodzi obawa matactwa - uzasadniał szef prokuratury rejonowej Łódź-Polesie Sławomir Modliński. - Prokuratura podtrzymuje swoje stanowisko i będzie się domagać rozstrzygnięcia tej sprawy przed sądem wyższej instancji. Decyzją sądu zdziwiona jest nie tylko prokuratura. Policja również uważa, że w tej sprawie właściwy byłby areszt tymczasowy. - Moim zdaniem na pewno nie wpłynie to dobrze na przebieg postępowania przygotowawczego - mówi rzecznik łódzkiej policji podinspektor Jarosław Berger. - A poza tym, jeśli ci bandyci pojawią się na kolejnych meczach, będą stanowić zagrożenie, bo ich bezkarność w tej chwili dosięgnie chyba zenitu - przewiduje Berger.