Poszkodowani to pracownicy związani z koncernem Volkswagena. Do Łodzi przyjechali turystycznie, na co dzień pracowali przy projekcie badawczym ITS w Warszawie. Z informacji uzyskanych przez "Dziennik Łódzki" od mężczyzny, który został uderzony butelką po piwie w twarz wynika, że powodem agresywnego zachowania sprawców był fakt, że ofiary rozmawiały po niemiecku. Mężczyzna zalał się krwią, a towarzyszący mu koledzy szukali pomocy u patrolujących ulicę policjantów. Gdy próbowali zatrzymać najbardziej agresywnego z napastników, zostali przewróceni i skopani przez pozostałą grupę mężczyzn. Na miejsce wezwano karetkę, jedna z ofiar została zabrana do szpitala. Ze względu na stan najbardziej poszkodowanego policjanci zdecydowali, że przesłuchają go później. Jednak, jak wynika z informacji "Dziennika Łódzkiego", mężczyzna opuścił szpital na własne żądanie i nie złożył zawiadomienia w miejscu, w którym się zatrzymał. O sprawie poinformował jedynie niemiecki konsulat. Więcej w "Dzienniku Łódzkim".