Jak już informowaliśmy, w grudniu 2002 roku na ostrym dyżurze w izbie przyjęć szpitala pracowało dwóch nietrzeźwych lekarzy. Po stwierdzeniu tego faktu rodzice przyjmowanego dziecka wezwali policję. Badanie wykazało u jednego z lekarzy 2 promile alkoholu we krwi. Drugi nie zgodził się na takie badanie. Po ujawnieniu tych faktów dyrektor szpitala rozwiązała z pierwszym umowę cywilno-prawną o pełnienie dyżurów, bo tylko na takiej podstawie pracował w szpitalu, a drugiego zawiesiła w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy. W sprawie wszczęła śledztwo prokuratura, a w szpitalu zarządzono wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. W wyniku tego postępowania okazało się, że nie można było postawić lekarzowi zarzutu nietrzeźwości. Dyrekcja chciała rozwiązać z nim umowę o pracę, z powodu naruszenia obowiązków pracowniczych w czasie pełnienia dyżuru, w trybie zwykłym. Zgodnie z procedurą, w przypadku osób funkcyjnych w związku zawodowym, wymagana jest na to zgoda związku. Okazało się, że lekarz jest członkiem komisji rewizyjnej działającego na terenie szpitala związku lekarzy. - Nie wyraziliśmy zgody z uwagi na jego dotychczasowy, długoletni, nienaganny przebieg pracy zawodowej. Zarzutem było zaś niedopełnienie obowiązków służbowych. Nie było zarzutu, że był on pod wpływem alkoholu. Opinia została wyrażono na podstawie dokumentów, którymi dysponował związek - powiedziała przedstawicielka związków, Joanna Kozłowska. Dyrekcja szpitala mogła przedstawić mu wyłącznie zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych, ponieważ badający go na polecenie policji lekarz pogotowia stwierdził, że jego kolega jest... trzeźwy (!) i podpisał odpowiednie oświadczenie w tej sprawie. Dyrektor szpitala Izabela Tkaczyńska powiedziała Interia.pl, że w tej sytuacji może tylko czekać na efekty dochodzenia prowadzonego w tej sprawie przez prokuratora. Łodzką sprawą pijanych lekarzy na dyżurze poruszona jest dyrektor Biura Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia, Krystyna Barbara Kozłowska: - Wszystko to, co się zdarzyło i co wciąż dzieje się w tej sprawie bardzo niekorzystnie wpływa na ogólny wizerunek środowiska lekarskiego. Mamy tego najlepszy dowód podczas kontaktu ze zgłaszającymi się do nas pacjentami. Biuro działa od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 - 21.00. Wtedy też czynna jest specjalna bezpłatna infolinia: 0800-190-590. Można również poznać działalność BPP na stronach internetowych: bpp.waw.pl W sprawie narażenia zdrowia i życia pacjentów przez dwóch lekarzy szpitala im. Korczaka dochodzenie prowadzi łódzka prokuratura. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Postępowanie w tej sprawie prowadzi także rzecznik odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Łodzi. Chcielibyśmy poznać stanowisko Łodzkiej Kasy Chorych w opisanej sprawie. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego ŁKCH jako podmiot zlecający usługi lekarzom, także tym, których przyłapano pijanych w pracy, nie zrezygnowała w trybie natychmiastowym z ich usług. Kasa nie jest co prawda ich pracodawcą, ale rozdziela pieniądze. Czy nie może więc doprowadzić po prostu do zerwania współpracy z ludźmi, którzy lekceważą w ewidentny sposób obowiązki służbowe, narażają zdrowie i życie pacjentów? Niestety, rzecznik Łódzkiej Kasy Chorych nie znalazł dzisiaj czasu, żeby zająć stanowisko w tej sprawie.