Mamuka K., który został uznany za szczególnie niebezpiecznego przestępcę, z ponad godzinnym opóźnieniem został dowieziony do łódzkiego sądu z Zakładu Karnego w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie osadzono go w ubiegłym roku. - Podczas śledztwa Mamuce K. postawiono zarzut morderstwa na tle seksualnym. Przyznał się on jedynie do popełnienia zbrodni zabójstwa, natomiast nie do gwałtu. Z kolei sytuacja przedstawiona przez Mamukę K. w czasie śledztwa nie odpowiada pozostałym materiałom dowodowym, zgromadzonym w toku postępowania karnego. Oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności od co najmniej 12 lat, łącznie z karą dożywocia - powiedział przed rozpoczęciem rozprawy prokurator Krzysztof Sieruga z Prokuratury Rejonowej Łódź Polesie. Przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Maria Motylska-Kucharczyk, ze względu na charakter sprawy, zadecydowała o wyłączeniu jawności postępowania, pozostawiając mediom możliwość pozostania w sali rozpraw w momencie odczytania aktu oskarżenia - postawiono w nim zarzuty pobicia, gwałtu i zabójstwa. Żąda najsurowszej kary - Materiał dowodowy zebrany w sprawie w odczuciu najbliższych Pauliny D. pozwala na żądanie w przypadku skazania oskarżonego najsurowszej kary przewidzianej przez kodeks karny. Dla rodziny zamordowanej jest to dzień bardzo trudny - podkreślił adwokat Bartosz Tiutiunik, pełnomocnik brata i matki Pauliny D. występujących jako oskarżyciele posiłkowi. Przypomniał również, że rodzina ofiary oprócz oczywistej tragedii, jaką były poszukiwania zaginionej Pauliny, odnalezienie jej zwłok i późniejsze poszukiwanie sprawców jej zamordowania, przeżyła także niepewność związaną z oczekiwaniem na ekstradycję Mamuki K. - W pewnym momencie pojawiły się informacje, że ekstradycji może nie być, bo oskarżony próbował uzyskać status uchodźcy na terenie Ukrainy, z uwagi na rzekome obawy o prześladowania i tortury w Polsce. Te wahania, niepewność i emocje powodują, że rodzina Pauliny D. bardzo to przeżywa - dodał. Według Tiutiunika, brat i matka zamordowanej nie będzie składać wniosku o zadośćuczynienie w formie rekompensaty pieniężnej. - Żadne pieniądze nie zwrócą im siostry i córki, oni nie przychodzą do sądu po pieniądze, lecz po taką karę, która będzie adekwatna do tego co się wydarzyło - zaznaczył. Na dziś przewidziano m.in. przesłuchanie biegłych z zakresu medycyny sądowej, którzy dokonywali oględzin zwłok Pauliny D. Jak podkreśliły natomiast obrończynie oskarżonego adwokat Aneta Wielgus i radca prawny Anna Orszewska, jego przyznanie się do winy w śledztwie nie jest dowodem w sprawie. - Rozpoczynamy proces sądowy, przed nami wiele rozpraw. Obrona złożyła szereg wniosków dowodowych, które czekają na akceptację Sądu - zaznaczyły. Trzy ciosy nożem w szyję Do brutalnego zabójstwa 28-letniej mieszkanki Łodzi Pauliny D. doszło 20 października 2018 r. Z ustaleń śledczych, przekazanych przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztofa Kopanię, wynika, że kobieta została dotkliwie pobita i zamordowana w jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Żeromskiego w Łodzi, wynajmowanym przebywającym w Polsce cudzoziemcom zza wschodniej granicy. Jak wyjaśnił rzecznik, śmiertelne okazały się trzy ciosy nożem wymierzone w szyję. Głównym podejrzanym w tej sprawie był obywatel Gruzji Mamuka K. - Oskarżony uprzątnął miejsce zbrodni, po czym tego samego dnia ok. godz. 18 wezwaną taksówką przewiózł owinięte w folie i zapakowane w torbę ciało, porzucając je w pobliżu Stawów Jana. Następnie dostał się do Warszawy, gdzie spotkał się ze znajomymi. Stamtąd wszyscy busem wyjechali na Ukrainę - wyjaśnił prok. Kopania. W tym czasie trwały poszukiwania 28-latki. W oparciu o zapisy monitoringu i zeznania świadków, ustalono, że wcześniej Paulina D. była w jednym z łódzkich klubów. Zebrany materiał doprowadził do miejsca zbrodni. Podczas przeszukania lokalu znaleziono w nim liczne ślady, w tym biologiczne. W pobliskim kontenerze na odpady znaleziono także dywan i zakrwawione części garderoby kobiety. Międzynarodowy list gończy Ciało ofiary odnaleziono sześć dni później. Jako prawdopodobnego sprawcę wytypowano obywatela Gruzji, od kilku miesięcy przebywającego w Polsce. Za Mamuką K. wydano międzynarodowy list gończy. Zatrzymano go na początku listopada 2018 r. na ulicy w Kijowie, a w czerwcu ub.r. mężczyzna został przewieziony do Polski. - Podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego, odnosząc się do zarzutów potwierdził fakt pozbawienia życia 28-latki stwierdził jednakże, że nie chciał tego zrobić, czemu przeczą stwierdzone podczas sekcji rany kłute i obrażenia wskazujące na pobicie. Złożył szczegółowe wyjaśnienia - przekazał Kopania. Dodał, że wyjaśnienia obejmują okres, w którym Mamuka K. zauważył rano 20 października 2018 r. swoją przyszłą ofiarę, przez sam moment popełnienia zbrodni, zacierania śladów i ukrycia zwłok, po ucieczkę na Ukrainę. Z udziałem podejrzanego przeprowadzono też wizję lokalną. W opinii biegłych psychiatrów, oskarżony jest w pełni poczytalny i może odpowiadać za zabójstwo. W grudniu ubiegłego roku łódzki sąd skazał w tej sprawie dwóch obywateli Gruzji w wieku 39 i 42 lat, oskarżonych o niezawiadomienie organów ścigania o zabójstwie 28-letniej łodzianki. Młodszemu zarzucono także składanie fałszywych zeznań i poplecznictwo. Starszy usłyszał wyrok 1 roku i czterech miesięcy, a młodszy 2 lat i czterech miesięcy więzienia.