"Miała to być szybka i prosta akcja gaśnicza. Skończyła się interwencją policji" - w ten sposób gazeta relacjonuje incydent z soboty. Strażacy po ugaszeniu śmietnika chcieli wrócić na posterunek. Wtedy zostali zatrzymani przez grupę osób. "Było ich kilkunastu, w tym dwie dziewczyny. Pokazywali, abyśmy się zatrzymali. Byliśmy przekonani, że coś się stało" - opowiada "Dziennikowi Łódzkiemu" jeden ze strażaków. Wtedy strażacy zostali zaatakowani. Udało im się jednak obezwładnić najbardziej agresywnego z mężczyzn i wezwać kolejne zastępy straży pożarnej oraz policję. Wówczas agresywna grupa zaczęła rzucać w strażaków ciężkimi przedmiotami. Jeden z funkcjonariuszy został trafiony kostką brukową. Gdy na miejsce przybyły kolejne zastępy straży pożarnej, chuligani - w tym także obezwładniony przez funkcjonariuszy mężczyzna - uciekli. Policja nie zdołała zatrzymać żadnego ze sprawców ataku na strażaków - informuje gazeta. Więcej w "Dzienniku Łódzkim".