Wyznaczeni na poniedziałek świadkowie zeznawać mają pod koniec marca. Natomiast prawdopodobnie 18 marca swoje wyjaśnienia zacznie składać drugi z oskarżonych - lider Samoobrony Andrzej Lepper. W poniedziałek sąd odrzucił kolejny wniosek o uchylenie aresztu wobec Łyżwińskiego, który przebywa w areszcie od sierpnia 2007 roku. Proces w tzw. seksaferze toczy się przed piotrkowskim sądem za zamkniętymi drzwiami od maja ub. roku. Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a Lepper o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia. Obaj politycy nie przyznają się do winy. Przebieg piotrkowskiego procesu zakłóca od kilkunastu dni choroba Łyżwińskiego. Z tego też powodu zaplanowane na ub. tydzień rozprawy nie odbyły się. Jednak w poniedziałek Łyżwiński nie dotarł na salę rozpraw, bo "nie dopełniono formalności związanych z procedurą zorganizowania konwoju". Na początku lutego b. poseł trafił do więziennego szpitala. Według obrony cierpi on na "wiele schorzeń onkologicznych, kardiologicznych i neurologicznych". Obrona chce, aby ich klient mógł być leczony w "szpitalu cywilnym" i odpowiadał z wolnej stopy. Na to nie zgadza się piotrkowski sąd i już raz odrzucił wniosek obrony o zwolnienie go z aresztu. Do końca lutego wyznaczono jeszcze dwa terminy rozpraw. Jak na razie nie zostały odwołane. Decyzja o tym, czy się odbędą, będzie podejmowana tuż przed każdym terminem rozprawy. Zależeć to będzie od stanu zdrowia Łyżwińskiego. Obecny w poniedziałek na procesie lider Samoobrony mówił, że jest "zbulwersowany" postępowaniem wobec jego b. partyjnego kolegi. Lepper uważa, że jest to "znęcanie się nad chorym człowiekiem". Sam zapowiedział natomiast, że dzień przed rozpoczęciem składania wyjaśnień zwoła konferencję prasową, na której przedstawi dowody swojej niewinności.